Witam kochani!!!
Na początek chciałabym podziękować wam wszystkim za miłe słowa w komentarzach. To na pewno każdej autorce dodaje odwagi i tak też jest ze mną. Cieszę się, że ktoś tu w ogóle zagląda i czyta to co napiszę. Mam nadzieję, że komentarzy pod rozdziałami będzie z biegiem czasu coraz więcej. A teraz mała niespodzianka. Rozdział miał być dzisiaj albo w piątek i dodaje go dzisiaj. Jutro z koleżankami jadę pod namioty, więc trochę mi się mózg przewietrzy i mam gorącą nadzieję, że wrócę z nowymi świetnymi pomysłami. Mam ich już kilka, ale to na następne rozdziały. Więc kiedy w piątek wrócę mam nadzieję, że dodam kolejny, czyli już siódmy rozdział. Siódemka to moja szczęśliwa cyfra, więc może przygotuję coś specjalnego? Jesteście ciekawi? Poczekamy, zobaczymy... Komentujcie czy wam się podoba ;**
Wasza Han.Kelly Clarkson- Breakaway
Poszłam w kierunku mojego domu. Bardzo dobrze mi się szło. Wiaterek delikatnie unosił niektóre, wystające z klamry końcówki moich włosów. Słońce przebijało się przez korony wysokich dębów, które rosły przy parkowej ścieżce i oświetlało moją leciutko uśmiechniętą twarz. Już nie płakałam. Myślałam, teraz bardzo dużo myślałam. Na szczęście jestem osobą, która zazwyczaj zanim coś zrobi, albo powie pomyśli dwa razy. Myślenie miałam już wyćwiczone, więc nie było mowy o przegrzaniu mózgu. Chociaż właściwie zdarzały mi się momenty, w których się nie kontrolowałam. Palnęłam coś, albo zrobiłam i potem było mi głupio. Zawsze od głupich pomysłów odciągał mnie mój chłopak. Znów o nim myślę. Wszystko to jest jeszcze takie świeże. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżywałam. Filip był moją pierwszą, prawdziwą miłością i tego jestem pewna. Był, bo już nie jest. Chyba. Nie wiem, czy po tym wszystkim umiałabym spojrzeć mu w oczy. Niejednokrotnie wyobrażałam sobie teraz, że pada przede mną na kolana i błaga o wybaczenie, a ja robię wszystko, żeby się tylko na nim zemścić. No właśnie ''wyobrażam sobie''. Nie umiałabym się na nim zemścić. Nie jestem taka. Nigdy nie zapomnę tego wszystkiego co przeszliśmy razem. W końcu byliśmy parą dość długo. Cieszę się, że poznałam chłopaków. Są naprawdę kochani. Pewnie gdyby do mnie nie podeszli dalej bym tam siedziała i użalała się nad sobą. A właściwie to dlaczego ja przez niego płakałam? Czemu zawsze zdradzona osoba rozpacza?! Czy nie powinno być tak, że to ta osoba, która zdradziła powinna płakać i przemyśleć swoje zachowanie? Bo dlaczego my musimy cierpieć przez zachowanie innych. Dzięki Liamowi i Harremu zrozumiałam, że to ja kieruję swoim życiem tak jak ''ja chcę''.
Nie pozwolę się więcej skrzywdzić. Może i nie zapomnę chwil spędzonych z Filipem, ale mogę zapomnieć o nim. Podejmę ryzyko, chwycę szansę, zmienię coś i oderwę się.
Nawet nie spostrzegłam, a już prawie dochodziłam do domu. Przeszłam przez ulicę i stanęłam pod moim balkonem krytycznie przyglądając się roślinkom, których dawno nie podlewałam. A tak na marginesie wiecie, że kaktusy też trzeba podlewać? Ja nie podlewałam, bo myślałam, że skoro kaktusy rosną na pustyni to woda nie jest im potrzebna. Niestety kaktusy też trzeba podlewać. Moje miały właścicielkę, która o tym nie wiedziała i skończyły nie za dobrze. Tak samo jak kaktusy potrzebują wody, tak związek miłości. Może ja dawałam Filipowi jej za mało? Rozglądałam się jeszcze chwilę po tym balkonie.
- Muszę podlać Georga- uznałam.
- Kto to George?!- zapytał nagle jakiś głos za moimi plecami dotykając mnie w ramię.
Chwyciłam tę osobę mocno za nadgarstek i przekręciłam go odwracając się do tyłu. To był Liam.
- Ałłł- wrzasnął przestraszony a ja natychmiast go puściłam.
- O matko Liam! Co tu tu robisz?!- niemal wrzasnęłam zdziwiona.
Chłopak zaczął się śmiać widząc moją minę.
- Nie pożegnałaś się ze mną- odpowiedział słodko, potrząsając ręką.
- Przepraszam, boli cię?- zapytałam smutna.
- Nie już nie, ale skąd ty znasz coś takiego?- zapytał ciekawy.
- Mój kuzyn mnie tego nauczył. Dla samoobrony. I na osiemnaste urodziny kupił gaz pieprzowy, tyle że on nie mieści mi się w torebce- wytłumaczyłam się szybo,a Liam słuchał mnie trochę z przerażeniem, a trochę z fascynacją.
- On bardzo dba o bezpieczeństwo- wyjaśniłam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Najpierw chciałaś mnie zabić butem, a teraz to. Ciekawe czym jeszcze mnie zaskoczysz- powiedział uśmiechnięty.
- Przepraszam, dzisiaj nic mi nie wychodzi- wyjaśniłam wzdychając.
- Nie ważne. Tyle tutaj szedłeś tylko dlatego, żeby się ze mną pożegnać?- zapytałam ciekawa.
- Tak i żeby oddać ci twój długopis- powiedział wyciągając go z kieszeni.
- Aaaa... To ma sens- wyraziłam uznanie uśmiechnięta.
- A gdzie w ogóle podziałeś Harrego?- zapytałam po krótkiej chwili zastanowienia.
- Karmi gołębie w parku, z tym starszym panem- powiedział i posłał mi uśmiech.
- Słodko- stwierdziłam, a on przyznał mi rację.
- To jak mogę odzyskać mój długopis?- zapytałam ciekawa, unosząc jedną z brwi.
- Może spacer?- zaproponował a ja się zgodziłam.
Poszliśmy w kierunku, który wskazał Liam. Jeszcze nigdy tamtędy nie szłam. Pokazywał mi różne miejsca, w których bywa z Dan albo z chłopakami. W pewnym momencie zrobiło mi się zimno, ponieważ był już wieczór. Liam zdjął bluzę i kazał mi ją włożyć. Trochę się wahałam, ale po chwili mu uległam. I znowu poczułam te perfumy. Przecudne!!! Po godzinie chłopak odprowadził mnie do domu. Stanęliśmy pod moim balkonem i po jakiś dwóch minutach zaczęłam mówić:
- Teraz oddasz mi mój długopis?- zapytałam.
- Pewnie- odpowiedział uśmiechnięty przekazując mi fioletowy długopis.
W tym momencie u góry rozległ się głośny pisk. Po chwili z drzwi wejściowych do budynku, w którym mieszkałyśmy wystrzeliła jak z procy Caroline z workiem na śmieci.
- Ja właśnie wyrzucałam śmieci, worek był już pełen- wytłumaczyła, a ja z Daddym spojrzeliśmy na worek, który był prawie pusty i zaczęliśmy się śmiać.
- Prawie pełen- poprawiła się wyrzucając worek do kontenera i podchodząc do nas.
Przedstawiłam Liamowi Caroline i odwrotnie i chwilę jeszcze gadaliśmy. Chyba się polubili. Fajnie...
Po chwili telefon Liama znów zaczął dzwonić. Spojrzał na ekran i uśmiechnął się.
- Danielle?- zapytałam a bardziej stwierdziłam.
- Tak- odpowiedział.
- To odbierz, na pewno się martwi- powiedziałam przytulając chłopaka na pożegnanie.
Karolina zrobiła to samo. Liam pomachał do nas i odszedł. Po chwili zniknął z naszego punktu widzenia.
- Zapomniałam oddać mu bluzę!- wrzasnęłam po kilku minutach do przyjaciółki.
- To dobrze. Przynajmniej masz gwarancję, że się jeszcze spotkacie- powiedziała uśmiechnięta ciągnąc mnie za rękę do budynku. W mieszkaniu opowiedziałam jej o wszystkim co wydarzyło się jeszcze tego dnia. Pocieszała mnie i doradzała. Cieszę się, że ją mam. No i chłopaków.
No po prostu nie mogę się powstrzymać i muszę to napisać :D Masz ogromny talent ;) Uwielbiam twoje rozdziały, pomysły.. ^^ No i oczywiście kocham tego bloga ;p I choć Cię nie znam to też kocham ♥♥ Czekam na kolejny i pozdrawiam moja drga, a tak szczerze to Hanna mogłaby być z Liam'em x3
OdpowiedzUsuńDzięki za te słowa. To dla mnie naprawdę ważne. Cieszę się, że moje pomysły się wam podobają. Dzięki, że tak czytasz, komentujesz i kochasz mojego bloga, i mnie też :** ♥ Ja też cię nie znam, ale też cię kocham za to, że mnie wspierasz i za twojego wspaniałego bloga :) pozdrawiam. Han
UsuńAha, a co do Liama to zobaczymy :D Czas pokaże... ♥
UsuńJakaś Ty tajemnicza xD
UsuńI zapraszam do mnie na nowy ^^
UsuńNa pewno wpadnę :) Pozdrawiam moja droga ;**
UsuńZgadzam się z moja poprzedniczka, jesteś niesamowita, ty, twój blog, twoje pomysły i wszystko co tutaj piszesz <3 czytając tego bloga śmieje sie, bo twoje teksty są nieziemskie, ale też płacze ze wzruszenia... Szacun dziewczyno!!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mam nadzieję, że blog będzie dalej spełniał wasze oczekiwania. :) pozdrawiam :**
UsuńJaki wspanialy rozdział!!! Jestem pod wrażeniem. Przeczytałam reszte i chce ci powiedzieć ze piszesz cudownie!!! <3 i te piosenki do rozdziałów... Chce więcej!!! Czekam... :]
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. I cieszę się, że moje opowiadanie ci się podoba :P Będzie więcej, obiecuję :D
UsuńNo to tak. Dzisiaj weszłam na tego bloga i co?
OdpowiedzUsuńI nie mogę wyjść z podziwu dla Twojej osoby!
Słońce! Jesteś genialna! I sam fakt, że opisujesz coś co przeżyłaś nadaje temu blogowi wysoką rangę. Jejku podziwiam Cię na prawdę.
Świetnie piszesz i na prawdę kawałek świetnej roboty!
Nie mogę pogodzić się z myślą, że dookoła mnie są osoby tak utalentowane a ja to dno... Ale cóż. Stałam w innej kolejce gdy Bóg rozdawał talent do pisania :D
Oczywiście będę tu jak najczęściej zaglądać i komentować!
Jeszcze raz dzięki za tak cudownego bloga!
Pozdrawiam, Magda
http://smile-its-easy.blogspot.com/
Ohhhh... aż mi się cieplutko w sercu zrobiło... Nie wiedziałam, że moje opowiadanie tak się spodoba :) Ale bardzo się z tego powodu cieszę, bo szczerze mówiąc myślałam, że mnie wyśmiejecie co tu wypisuję. Hahhha z tą kolejką to mnie rozbawiłaś :) i na pewno nie jest tak źle, już do ciebie wchodzę, czytam i komentuję, a ja mam nadzieję, że ty będziesz tutaj często zaglądać i komentować :P pozdrawiam madziu :**
UsuńMatko, weszłam tutaj przez przypadek i jestem wdzięczna losowi!!! :-D jak można tak cudownie i lekko pisać?? :P masz ogromny talent. Twoje opowiadanie nadawalo by się na książkę. <3 pisz dalej. Juz nie umiem się doczekać następnego... Pozdrawiam.meg.
OdpowiedzUsuńJa też jestem wdzięczna losowi, bo dzięki niemu mam nową czytelniczkę :) Dzięki bardzo za te wszystkie słowa... Na razie wystarcza mi ten blog, z którego jestem bardzo dumna :) :P
UsuńPowiem ci prawdę nie wiem jak opisać te twoje opowiadanie.Przeczytałam wszystkie do tej pory rozdziały i jest super.Masz talent do tego dziewczyno.Tak fajnie i miło to opisujesz,że aż chce się czytać.Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i zapraszam do mnie na http://najaranaszczesciem-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdzięki, na pewno wejdę do ciebie :P
Usuń