środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział siedemnasty


Ten rozdział dedykuję dwóm moim wiernym czytelniczkom: Kamilocie i Meg. Dziewczyny bardzo chciały, żeby rozdział siedemnasty był romantyczny, więc postarałam się, żeby tak go właśnie napisać. Teraz wy oceńcie czy mi się udało :P

Glee- True Colors


Kiedy weszliśmy już do mieszkania byliśmy strasznie zmęczeni. Wbrew pozorom gra w kręgle nieźle wykańcza. Ja poszłam razem z Niallem do kuchni. Przygotowaliśmy dla wszystkich kanapki z serem i pomidorem. Chłopcy się wykąpali i dołączyli do nas. Wspólnie zjedliśmy i wykonaliśmy telefon do Caroline. Dojechała szczęśliwie na miejsce i rozpakowała się. Opowiedziała nam o swoich pierwszych wrażeniach, a my powiedzieliśmy jej co dzisiaj robiliśmy. Nie obyło się oczywiście bez żartów. Przy tych wariatach nie umiem nawet spokojnie przeżuć kanapki. Odkąd ich znam cierpię na nadmiar witaminy C. Ciągle się śmieje, a czasem nawet płacze ze śmiechu. Harry opowiedział pewną zabawną historyjkę, a Niall nie umiał wytrzymać, więc położył się na ziemi i zaczął turlać ze śmiechu. Kiedy już się trochę uspokoił wstał i dokończył jedzenie. Chłopcy obiecali, że posprzątają po posiłku, a ja z mulatem stoczyliśmy walkę o łazienkę. Wiedziałam, że jeśli on wejdzie pierwszy to trochę sobie poczekam. Zayn strasznie dba o swój wygląd, ale o wnętrze także. Jest naprawdę wspaniałym przyjacielem.
Tak więc udało mi się wejść, a raczej wbiec przed nim. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, ale nie suszyłam ich, bo wiedziałam, że mulat czeka pod drzwiami. Zawinęłam je tylko w turban zrobiony z ręcznika, umyłam zęby i ubrałam się w moją piżamę. Gotowa zwolniłam pomieszczenie czekającemu na nie przystojniakowi. Dostałam za to buziaka w policzek
- Fajnie wyglądasz- powiedział wbiegając do łazienki.
- Dzięki- puściłam mu oczko.















Potem oglądaliśmy wspólnie z chłopakami Toy Story 3.
- Szkoda, że nie ma tu Liama. On kocha Toy Story. Zawsze na nim płacze- stwierdził Lou wgapiając się w ekran.
- No racja- przyznał Niall z trochę smutną miną.
- Może mają lepsze rzeczy do robienia z Danielle- powiedział Zayn i uniósł brwi.
Wszyscy się zaśmiali oprócz mnie i Nialla. Właściwie to czemu się nie zaśmiałam?! Powinnam. Przecież życzę Liamowi i Danielle wszystkiego co najlepsze.
- Wiecie co na ten temat sądzę- powiedział uśmiechnięty blondynek a wszyscy przytaknęli.
- Chłopcy ja muszę iść posprzątać trochę w pokoju, a potem niestety pouczyć się- westchnęłam.
- Ojj ty nasz biedaku- Lou mnie przytulił.
- Tylko nie siedź za długo- powiedział, a ja pokiwałam głową.
Pożegnałam się ciepło z każdym z chłopców i skierowałam do mojego pokoju. Słyszałam, że oni też powoli kładą się spać. Poukładałam moje ciuchy walające się po całym pokoju. Ostatnio nie chciało mi się sprzątać. Lubię porządek, ale czasami nieład w ogóle mi nie przeszkadza. Kiedy już w pokoju było widać podłogę :) wyciągnęłam z torby moje książki, usiadłam na łóżku i zaczęłam wbijać sobie do głowy przeróżne przepisy prawne. Po dwóch godzinach zakuwania schowałam książki i odrobioną pracę domową do torby i skierowałam się do kuchni po szklankę zimnej wody. Po drodze, na kanapie w salonie zastałam śpiących Nialla i Zayna. Wyglądali słodziutko. Larry pewnie spał w sypialni u Car. Przykryłam przyjaciół kocem i wyjęłam z lodówki butelkę z wodą. Sięgnęłam do szafki po mój ulubiony kubek:















Na jego widok uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Wlałam do niego starannie wodę i oparłam się o blat kuchenny upijając małego łyczka. Spojrzałam na zegar. Właśnie wybiła godzina 2 w nocy.
- Już druga! Ale ten czas leci- pomyślałam.
Liam powiedział, ze będzie w domu o 24. Wiem, że jest już dorosły, ale martwię się o niego. Co jeżeli coś mu się stało? Nie- to niemożliwe. Przecież jest z Danielle. Na pewno chcą spędzić ze sobą miło czas.
Boże ale gdzie oni są? Przecież gdyby miał się spóźnić wysłałby esemesa. Zawsze to robi. Daddy zawsze jest punktualny. Musiało się coś stać. Może obudzę chłopaków? Nie. Nie będę siała paniki. Po prostu do niego zadzwonię.

Pobiegłam szybko po komórkę i wybrałam numer Liama. Odezwała się sekretarka.
- Liam gdzie ty jesteś? Przepraszam jeśli przeszkadzam, ale musiałam to sprawdzić. Martwię się. Proszę odezwij się- nagrałam się i znów usłyszałam głos sekretarki:
- Jeżeli chcesz wysłać nagraną wiadomość głosową naciśnij 1. Jeżeli chcesz usunąć nagraną wiadomość głowa naciśnij 2.
Chwilę się zastanowiłam i ostatecznie kliknęłam 2. Nie mogłam wysłać do niego tej wiadomości. Wystarczy, że dostanie powiadomienie, że próbowałam się z nim połączyć. Czekałam w kuchni chodząc nerwowo dookoła wyspy kuchennej. Musiałam się uspokoić. Usiadłam na szerokim parapecie i obserwowałam co dzieje się na zewnątrz. Strasznie padało. Jeździłam palcem po szybie torem wyznaczonym przez spływające po niej małe kropelki deszczu. Oczy same mi się zamykały. Byłam już strasznie zmęczona, ale myśl, że Liamowi mogło się coś stać nie dawała mi zasnąć. Jeszcze raz wykonałam do niego telefon- bezskutecznie. Spojrzałam na wyświetlające się cyferki: 2:48.
A może on w ogóle nie wróci na noc? Może spędzi ją z Danielle, tak jak mówił Zayn?. Nie wiem czemu, ale na samą myśl zrobiło mi się smutno i niedobrze. Dziwne połączenie.
Nagle usłyszałam jakieś dziwne dźwięki. Ktoś próbował otworzyć drzwi i majstrował przy zamku. Moje serce zaczęło szybciej bić. Właściwie zaczęło bić jak szalone. Przecież Liam miał klucze. Dałam mu zapasowe, kiedy rozstawaliśmy się w kręgielni. Pod wpływem impulsu poszłam do przedpokoju, chwyciłam ze stojaka na parasole kij bejsbolowy z autografem jakiegoś słynnego, a raczej przystojnego zawodnika należący do mojej przyjaciółki. Drzwi zaczęły uchylać się coraz bardziej...

















Kiedy nareszcie stanąłem przed mieszkaniem Hani przypomniało mi się, że nie mam kluczy. Zostawiłem w samochodzie. Pomyślałem, że wszyscy już śpią i nie chciałem ich budzić, więc spróbowałem otworzyć zamek sposobem, który pokazał mi kiedyś Zayn. Nie wiem skąd on znał takie sztuczki, ale chyba wolę nie wiedzieć :P. Udało mi się bez problemu. Otwierałem już drzwi, kiedy przede mnie wyskoczyła Han z kijem bejsbolowym. Znów chciała mnie zabić. Najpierw butem na obcasie, potem tym jej chwytem, a teraz kijem. Ciekawe co jeszcze? Ale wcale nie było mi do śmiechu. Wyrwałem go dziewczynie i rzuciłem na ziemie. Była cała przestraszona, ale odczuła ulgę, kiedy mnie zobaczyła. W ogóle dlaczego jeszcze nie spała? Chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem mocno do siebie. Byłem cały mokry, ale musiałem to zrobić. Ona wtuliła się we mnie mocno. Była taka ciepła. Jej lekko wilgotne, spięte włosy pachniały jabłkami, a delikatna skóra mydłem.
- Liam gdzie ty byłeś? Ja tu ze strachu o ciebie umierałam- przytuliła się jeszcze mocniej, a ja poczułem w środku miłe ciepło
- Przepraszam cię- nie wypuściłem jej z uścisku.
- Co się stało?- zapytała a a wypowiadając te słowa dotknęła swoim rozpalonym policzkiem mojego. Ona zawsze miała takie rozpalone, różowawe policzki, jakby rumieńce, tylko na zawsze. Te policzki świetnie komponowały się z jej naturalnie czerwonymi ustami, złocistymi włosami i mocno niebieskimi oczami.
- Powiesz mi?- zapytała wyrywając mnie z przemyśleń dotyczących jej pięknej urody. Patrzyła teraz na mnie tymi swoimi błyszczącymi ślepiami z delikatnym uśmiechem.
Odchrząknąłem i opowiedziałem jej całą historię. O tym, że byliśmy z Danielle na spacerze, a potem wróciliśmy pod kręgielnię i odwiozłem ją samochodem do domu, a kiedy wracałem auto zepsuło się w środku lasu. Spróbowałem go naprawić, ale nie dało rady bez narzędzi. Chciałem zadzwonić, ale telefon mi się rozładował. Postanowiłem, że pójdę na piechotę. Właściwie nie miałem innego wyjścia, chyba, że noc na tylnym siedzeniu w samochodzie, ale wiedziałem, że w domu mogą się o mnie martwić. Dziewczyna słuchała mojej historii ze skupieniem.
- Przepraszam, że przeze mnie nie mogłaś spać- powiedziałem z poczuciem winy. Widziałem, że ociera oczy ze zmęczenia.
- I przeze mnie jesteś cała mokra.
- Nic nie szkodzi- uśmiechnęła się.
- Dobrze, że jesteś cały i zdrowy. A teraz idź wziąć ciepły prysznic, bo się przeziębisz- wskazała na łazienkę.
- Ja też idę się przebrać. Dobranoc- pocałowała mnie w policzek i skierowała się do swojego pokoju.

Poszedłem do łazienki i wykąpałem się tak jak mi poradziła. Umyłem zęby i ubrałem się w moje szorty.


Oczami Hannah


 












Kiedy tylko zobaczyłam Liama odetchnęłam z ulgą. Nie dlatego, że nie był włamywaczem, którego się spodziewałam, tylko, że był. Po prostu był cały i zdrowy. Cały ociekał z deszczu, ale kiedy mnie przytulił w ogóle mi to nie przeszkadzało. Tak bardzo chciałam znaleźć się w jego ramionach. Kiedy mnie przytulał dotknęłam dłonią jego brązowych loków. Świeciły się od znajdujących się na nich kropel deszczu. Kazałam mu się wykąpać, a sama poszłam do swojego pokoju przebrać się. Ubrałam się w tą piżamę:


 














i rozpuściłam włosy, które były spięte w dudlik. Jak zwykle po umyciu pokręciły mi się końcówki włosów, które były jeszcze wilgotne i pachniały moim jabłkowym szamponem. Wchodziłam właśnie pod kołdrę, kiedy usłyszałam ciche pukanie, a po chwili zobaczyłam głowę Liama wyłaniającą się zza drzwi.
- Śpisz już?- zapytał cicho.
- Nie dopiero się kładę. Coś się stało?
- Głupi problem- nie mam gdzie spać. Larry śpi razem, a Zayn i Niall rozwalili się na kanapie i nie ma miejsca.
- To śpij ze mną- powiedziałam po chwili zastanowienia i posłałam mu delikatny uśmiech.
- Na pewno?- zapytał niepewnie.
- Pewnie. Jest wystarczająco dużo miejsca- wskazałam na miejsce obok mnie.
- Tylko będziemy musieli podzielić się jakoś kołdrą- uśmiechnęłam się i on także.

Chłopak położył się obok mnie. Na widok jego gołej klaty zamurowało mnie. Odsunęłam się od niego, bo nagle ogarnęła mnie fala gorąca.
- Musi dużo ćwiczyć. Bardzo, bardzo dużo...- pomyślałam.
 Poczułam na mojej szyi jego ciepły oddech, a w powietrzu uniósł się zapach jego perfum.
- Dobranoc- szepnęłam odwracając głowę w jego stronę.
- Dobranoc- uśmiechnął się do mnie leciutko.
Teraz musiałam przysunąć się z powrotem w jego stronę, bo zrobiło mi się zimno, a kołdra była za mała. Położyłam się na plecach i zauważyłam kątem oka, że chłopak też tak leży i wgapia się w sufit.
- Nie umiesz zasnąć?- zapytałam.
- No nie za bardzo. A ty? Czemu nie śpisz?
- Też jakoś nie umiem- uśmiechnęłam się.
- Jeszcze pół godziny temu zasypiałam na stojąco, a teraz nie potrafię. O czym myślisz?
Chłopak spojrzał na mnie, więc też obróciłam głowę w jego stronę.
- Mogę zadać ci głupie pytanie?- zapytał.
- Pewnie. Pytaj o co chcesz.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?- zapytał niepewnie.
- Niech pomyślę... Właściwie to chyba tak. A ty?- powiedziałam cichutko.
- Tak mi się wydaje- odpowiedział.
- A czemu pytasz. Chodzi ci o Danielle?
- Tak- odpowiedział uśmiechnięty i znów spojrzał w sufit. Nastała chwila milczenia.
- Dobranoc Liam- uśmiechnęłam się do niego i odwróciłam w drugą stronę. Po chwili zasnęłam.


Aaa i oczywiście życzenia dla naszego ukochanego Liasia :P
Happy Birthday Liam ;** We love you!!! Thank you for everything ;)





sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział szesnasty

No to najpierw kilka spraw organizacyjnych. Pragnę was przeprosić, że dopiero dzisiaj dodaję nowy rozdział. Po prostu staram się czerpać pełnymi garściami z tych ostatnich, pięknych wakacyjnych dni. Sami rozumiecie: basen, korty, a wczoraj udało mi się wygonić rodziców z domu i zrobiłyśmy sobie z przyjaciółką nocny maraton filmowy. Natomiast dzisiaj byłam na koniach, co strasznie mnie wykończyło zwłaszcza, że w nocy nie zmrużyłam oka.
Na wasze szczęście wzięłam się w garść i oto jest kolejny rozdzialik...Nie za długi, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo naprawdę oczy mi się same zamykają. Tak w ogóle to chyba tracę wenę :((
Już nie mam, jak to mówią moi przyjaciele: ''błyskotliwych pomysłów'' na najbliższe rozdziały, ale za to mam kilka na dalsze, późniejsze już losy moich bohaterów. Aaa... i jeszcze jedna sprawa. Dodałam, jak może kilku z was zauważyło blogi, które obserwuję. Jeśli ktoś chciałby, żebym poczytała jego bloga proszę pisać pod rozdziałami adresy. No i zapraszam do zaobserwowania mojego bloga ;) Byłabym wdzięczna...


Pozdrawiam i zachęcam do dalszego, licznego komentowania :)) Kolejny może w środę :P

   
W tym rozdziale pojawi się nowa postać:

Danielle Peazer- 24 lata




















Danielle jest tancerką i modelką. Obecnie w zwiąku z członkiem One Direction: Liamem.


Train- Hey, Soul Sister


Następnego dnia obudziłam się i poszłam wziąć zimny prysznic. Umyłam dokładnie moje kiełki, nałożyłam tylko lekki korektor pod oczy i pomadkę, a potem ubrałam się w ten zestaw:


















Myślałam chwilę nad fryzurką, jaką mam sobie zrobić. Spróbowałam wykonać warkocz, ale nie miałam cierpliwości, więc upięłam włosy tak:



















Bardzo lubię takie upięcia, więc zadowolona z efektu wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni. Wyglądało na to, że wstałam jako pierwsza, więc zrobiłam dla wszystkich kanapki i nastawiłam wodę na herbatkę. Za chwile dołączyli do mnie moi przyjaciele. Od wszystkich dostałam buziaka w policzek. Zjedliśmy razem kanapki, a resztę spakowałam Car na drogę. Potem posprzątaliśmy po jedzeniu i poszliśmy do salonu. Caroline biegała nerwowa po całym mieszkaniu i dopakowywała jeszcze różne rzeczy do swojej torby podręcznej.


Potem stanęliśmy wszyscy w przedpokoju i zaczęliśmy się z nią żegnać. Szczerze mówiąc będę za nią bardzo tęsknić. Kłócimy się i to jest normalne, ale jesteśmy ze sobą codziennie, dzień w dzień. Każdą decyzję podejmujemy wspólnie. Będzie mi jej brakować nawet przez ten tydzień. Było widać, że chłopcy też zaczynają powoli za nią tęsknić.
- Okej Han bierz te leki, które przepisała ci Emma, uważaj na siebie i nie...
- Nie otwieraj obcym?!- zaśmiałam się, a wszyscy ze mną.
- Nie martw się, my ją przypilnujemy- powiedział obejmując mnie ramieniem Zayn.
- Właśnie chyba tym też powoli zaczynam się martwić- powiedziała i znów zaczęliśmy się śmiać.
- Nic się nie martw. Wszystko będzie okej- zapewniłam ją.
- Daj tam z siebie wszystko- powiedział Lou, a wszyscy skinęli głowami w geście, że się z nim zgadzają.
- Okej, postaram się. Aaa... Przypomniało mi się. Hanka nie widziałaś tej mojej koszulki, no wiesz tej szarej. Wydawało mi się, że ją spakowałam, ale w walizce jej nie ma- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Ja ją chyba widz... w koszu- zaczął Niall, ale uderzyłam go łokciem w brzuch i zamilknął.
- Co?- zapytała jakby nie usłyszała.
- Naszemu żarłokowi widocznie coś się pomyliło. Nie widziałam jej- poklepałam Nialla po ramieniu i posłałam im obojgu uśmiech. Wszyscy oglądali to przedstawienie w skupieniu.
- No to nic- westchnęła dziewczyna.
- Car jeśli chcesz zdążyć to musimy już jechać- powiedział Lou.
- Okej, już, już- zrobiliśmy zbiorowego misia, a potem Louis wziął do ręki jej walizkę i razem wyszli z mieszkania.


My z Harrym usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać telewizję, a reszta rozeszła się po mieszkaniu do tzw. ''prac w podgrupach''. Loczek włączył jakiś teleturniej. Prowadzący wyczytał pytanie, na które nie miałam zielonego pojęcia, a Harry bez zastanowienia na nie odpowiedział. Po nim tak samo odpowiedział uczestnik programu, co było poprawną odpowiedzią. Spojrzałam na niego z uznaniem, a on szeroko się do mnie uśmiechnął. Po kilku kolejnych pytaniach zaczął mnie już trochę przerażać, bo na każde z nich znał odpowiedź.
- Mądry jesteś Harry- przyznałam trochę podejrzliwie.
- No widzisz- zatrzepotał rzęsami z uśmiechem niczym złoty medalista igrzysk olimpijskich.
W chwili, kiedy prezenter zadał kolejne trudne pytanie do salonu wszedł Lou.
- 1908 rok- powiedział, co za chwilę okazało się właściwą odpowiedzią.
- Ty też Louis?- zapytałam spoglądając na nich z niedowierzaniem.
- Tak, tylko ja w przeciwieństwie do Harrego nie lubię oglądać powtórek- pokazał język chłopakowi.
- Osz ty zdrajco...!- wrzasnęłam i wskoczyłam na niego.
- No co? Mówiłem ci wczoraj, że się odegram- uśmiechnął się cwaniacko. Zaczęliśmy się turlać po ziemi. Po jakiś pięciu minutach zmęczeni położyliśmy się na ziemi.
- Rozejm?- zapytał oddychając głęboko.
- Rozejm- uśmiechnęłam się do niego.

Potem przyszła Emma sprawdzić jak się czuję i czy biorę wszystkie leki. Było ze mną coraz lepiej, więc postanowiliśmy z chłopakami, że pojedziemy na kręgielnię. Ostatni raz grałam w kręgle w wieku 13 lat, więc już dość dawno. Zawsze lubiłam tę grę, więc strasznie się ucieszyłam, kiedy Liam to zaproponował.
Uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy dowiedziałam się, że będzie tam też Danielle.
- Super! Wreszcie ją poznam!- starałam się udać entuzjazm i wydawało mi się, że to przeszło, ale po minie Nialla zmieniłam zdanie.
- Było aż tak źle?- zapytałam go, kiedy już wychodziliśmy z mieszkania, a on tylko objął mnie ramieniem i powiedział:
- Mogło być gorzej. Liam się nie zorientował- blondynek pogłaskał mnie po głowie.
- Mam nadzieję. Postaram się bardziej- uśmiechnęłam się do niego i razem wsiedliśmy do samochodu. On za kierownicą, a ja na miejscu obok. Za chwilę dołączyła do nas reszta 1D. Załadowali się do tyłu i wspólnie odjechaliśmy spod mojego domu.
Po dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka.
Jeszcze nigdy nie widziałam takiej dużej i imponującej kręgielni, ale nie było tam za dużo osób, więc nie musieliśmy się martwić, że tory będą zajęte. Właśnie ubierałam specjalne buty, kiedy zza rogu sali wyłoniła się Dan. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to jej strasznie długie, zgrabne nogi i bujne brązowe loki. To naprawdę bardzo ładna dziewczyna. Nie dziwię się, że Liam z nią jest. Mam nadzieję, że charakter ma równie ładny i nie zje mnie żywcem za ten wywiad chłopaków w telewizji. Danielle przywitała się z chłopakami dając każdemu buziaka w policzek. Zauważyłam, że kiedy chciała dać buziaka Niallowi chłopak odrobinę się cofnął, a kiedy dziewczyna się odwróciła otarł dłonią miejsce na policzku, na którym zostawiła mu buziaka. Czyżby jej nie lubił? Posłałam mu szeroki uśmiech, a on go odwzajemnił. Liam przywitał się czule ze swoją dziewczyną, a potem razem podeszli do mnie. Przedstawił nas sobie. Podałam rękę dziewczynie i uściskałam z uśmiechem. Wydawało mi się, że raczej nie miała do mnie pretensji. Potem Daddy zostawił nas same i Dan zaczęła opowiadać o swoim sprzeciwie w sprawie noszenia na kręgielni specjalnych, nietwarzowych butów. Posłałam Niallowi błagalną minę, a on wyruszył mi z pomocą.
- Przepraszam Danielle, ale muszę ją na chwile porwać- powiedział ciągnąć mnie za rękę w stronę czerwonej, skórzanej kanapy postawionej przy torze do gry.
- Dzięki Niall- powiedziałam do chłopaka z uśmiechem, poprawiając na stopie drugiego buta.
- Nie ma sprawy. Chociaż twoja mina, kiedy na nią patrzałaś była bezcenna. Znam ten ból- podał mi rękę i pociągnął żebym wstała, więc tak też zrobiłam.
- Pokaż jej co potrafisz robić w tych nietwarzowych butach- powiedział podając mi kulę.
- Skąd wiesz, że mówiła mi o butach?- trochę mnie zaskoczył.
- Zawsze tu o tym gada- westchnął i popchnął w stronę toru.

Ogólnie bardzo dobrze mi szło i strasznie fajnie się bawiłam. Zrobiłam telefonem kilka zdjęć chłopakom, kiedy grali:
















Po udanej grze Liam z Danielle udali się jeszcze na spacer, a my z chłopakami pożegnaliśmy się z nimi i pojechaliśmy do domu. Znów za kierownicą usiadł Niall, a ja obok niego. Trochę chciało mi się już spać. To pewnie przez te leki od Emmy. Zdjęłam buty, nogi skuliłam na siedzeniu, a głowę oparłam o szybę. Patrzyłam na oślepiające nas światła samochodów, które później przejeżdżały drugim pasem. Latarnie zapaliły się i Londyn zaczął tętnić swoim nocnym życiem. Kocham jeździć wieczorem samochodem. Wtedy wszystko jest takie inne. Ludzie są inni. Jakby spokojniejsi, wyluzowani. O tej porze nie wychodzą z domu do pracy, tylko na drinka, albo kolacje. Trzymają się za ręce. Patrzą na siebie, jak na najcenniejszy skarb, który mógł ich kiedykolwiek spotkać. Podoba mi się życie tutaj. Niczego nie żałuję.Przeprowadzając się tu zyskałam coś więcej niż te wspaniałe widoki i wykształcenie na świetnej uczelni. Zyskałam przede wszystkim moich wspaniałych przyjaciół.
Wiem, że chłopcom zależy na mnie tak jak mi na nich i mogę na nich liczyć w każdej sprawie.
A ja nawet nie liczyłam na to, że przyjeżdżając tutaj spotkam ich, a co dopiero zaprzyjaźnię się i będę z nimi naprawdę szczęśliwa...


Obiecuję, że następny będzie dłuższy i dodam go szybciej ;)



poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział piętnasty



Tak jak obiecałam kolejna część opowiadania w postaci rozdziału piętnastego. Dodaję go teraz, bo później już w ogóle nie będzie mi się chciało. Byliśmy dzisiaj ze znajomymi na basenie i wszyscy się spaliliśmy (brak kremu z filtrem). Więc piszę do was taka czerwona i rozpalona, ale zadowolona, że ktoś tu w ogóle wchodzi, czyta i komentuje :** Dziękuję wam za wsparcie i miłe słowa. Cieszę się, że wyjęłam te moje pokreślone zeszyty z opowiadaniem i różnymi pomysłami z szafki, gdzie były głęboko schowane i postanowiłam założyć tego bloga. No nie będę już przedłużać. Jeszcze tylko jedna sprawa: ktoś pytał mnie pod poprzednim rozdziałem co to znaczy upiąć włosy w dudlik, więc dodałam tam zdjęcie tej fryzury. Ja noszę takie upięcie prawie codziennie, bo mam takie włosy jak na zdjęciu i moja bohaterka też często będzie, więc to tak dla waszej wiadomości i wyobrażenia :) Pozdrawiam. Miłego czytania...


The Wanted- Heart Vacancy


Godzinę później usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
- Pójdę otworzyć- zawołała Car, lecąc szybko w tamtym kierunku.
Po chwili do salonu wleciało pięciu dzikusów ze swoimi torbami. Wszyscy wyściskali i ucałowali mnie mocno, a kiedy usiedli troszeczkę już uspokojeni na kanapie zapytałam:
- Co wy tu robicie i po co wam te torby?
- Car podobno jutro wyjeżdża, a ty potrzebujesz opieki, więc na tydzień się do was wprowadzamy i będziemy twoimi osobistymi niańkami- powiedział Lou i pociągnął mnie, żebym usiadła mu na kolanach, więc tak zrobiłam.
- Osobiste niańki powiadasz?- patrzyłam na niego z uśmiechem.
- No tak. Będziemy ci robić pyszne śniadanka, kolacje, umilać ci czas i śpiewać do snu- wytłumaczył słodko.
- Ooo... powiedziałam i pogłaskałam go po głowie.
- Możemy też robić ci kąpiele ze świecami i płatkami róż- powiedział mulat i uśmiechnął się łobuzersko.
- Z tym sobie poradzę Zayn. Chociaż te płatki brzmią kusząco- powiedziałam z uśmiechem i wszyscy się zaśmiali.
- To co, przyjmujesz propozycję?- zapytał Lou unosząc brwi.
- Pewnie. Mieć One Direction za niańki. Która dziewczyna by się nie zgodziła?- zapytałam wskazując rękami do góry.
- To o tym rozmawialiście przez telefon?- zwróciłam się do przyjaciółki.
- Taaa...- odpowiedziała i zaczęła gadać o czymś z Niallem i Liamem.
- A co byłaś o nas zazdrosna?- Harry pociągnął mnie z kolan Lou na ziemię tak, że leżałam na niej plecami i położył się na mnie.
- Skądże- powiedziałam kręcą głową, a on przyciskał mnie coraz bardziej tak, że nie umiałam mu się wyrwać.
- Na pewno?-zapytał uśmiechnięty i zagryzł wargę.
- O ciebie Haroldzie?- zrobiłam obojętną minę, na co wszyscy zrobili uuu...
- Odwołaj to- przybliżył się jeszcze bardziej i patrzył prosto w moje niebieskie oczy.
- A co mi zrobisz?-szepnęłam, dotykając delikatnie, przez przypadek ustami jego ucha.
Chłopak przybliżył się jeszcze bardziej, na tyle, że nie umiałam swobodnie oddychać.
- Chcesz się przekonać?- zapytał, a Zayn zawołał do niego:
- Weź Harry nie przy ludziach. Dziewczyna zaraz się udusi- na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- No właśnie- powiedziała Emma pukając w ścianę.
- Pukałam, ale nikt nie otwierał, więc weszłam. Muszę cię zbadać- wytłumaczyła i spojrzała na naszą pozycję z trochę dziwną miną, więc loczek zarumieniony zszedł ze mnie i pomógł mi wstać.
- Jeszcze się policzymy- szepnął z zadziornym uśmieszkiem.
- Miałaś odpoczywać- powiedziała poważnie, choć widać było, że ta sytuacja ją rozbawiła.
- Przepraszam, mamo- powiedziałam spuszczając głowę i idąc w kierunku, który wskazała ręką, czyli do mojego pokoju. Chłopcy pomaszerowali za nami, ale przed wejściem Emma powiedziała:
- Wy nie idziecie- i posłała im porozumiewawcze spojrzenie. Spuścili głowy tak jak jeszcze ja przed chwilą i wrócili do salonu.
Kiedy skończyłyśmy Emma pożegnała się, zapowiadając swoją wizytę na jutro. Po niej do pokoju wszedł Li. Dobrze się składało, bo miałam z nim pogadać.
- Mogę wejść?- zapytał opierając się o framugę drzwi.
- Pewnie- wskazałam ręką miejsce na łóżku, żeby sobie usiadł.
- I jak?- zapytał trochę poddenerwowany.
- Jestem zdrowa jak ryba- powiedziałam uśmiechając się szeroko.
- Mogłem cię nie słuchać i wziąć od razu do szpitala- wyznał.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że uderzyłaś się w głowę?- zapytał zdezorientowany.
- Gdybym ci powiedziała, to już na pewno zawiózł byś mnie do szpitala- wytłumaczyłam się.
- Jesteś zły?- zapytałam zagryzając delikatnie dolną wargę.
- Nie, ale nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało- powiedział z uśmiechem i odgarnął za ucho kosmyk moich włosów, który jakimś cudem wydostał się z zamknięcia. Cały czas  patrzyłam w jego oczy, które jakby się uśmiechały, więc na mojej twarzy też zagościł delikatny uśmiech. Nagle zrobiło mi się strasznie ciepło. Na moich policzkach pojawiły się wypieki, a serce zaczęło szybciej bić.
- Liam chciałam cię jeszcze za coś przeprosić- powiedziałam cicho, ale on doskonale mnie słyszał.
- Za co?- zapytał zdziwiony.
- Za ten wywiad, te zdjęcia i w ogóle- wyjaśniłam i trochę posmutniałam.
- Przecież to nie ty zrobiłaś te zdjęcia. To nie twoja wina- powiedział przejeżdżając wskazującym palcem po czubku mojego nosa, co wywołało we mnie uśmiech.
- Ja wiem, ale nie chcę, żebyś miał przeze mnie kłopoty.
- Dziennikarze mają tylko kolejną sensację. Za parę tygodni im przejdzie.
- Nie chodzi mi o dziennikarzy- powiedziałam, a on spojrzał na mnie pytającą miną.
- Chodzi o twoją dziewczynę- spuściłam głowę.
- Danielle?- zapytał.
- A masz jeszcze inną dziewczynę?!- zaśmiałam się a on do mnie dołączył.
- Nie- pokręcił głową i spojrzał na mnie.
- Tak. Nie chcę, żeby pomyślała...- chwyciłam rękami karku, bo nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć.
- Nie pomyśli. Już jej wszystko wyjaśniłem- powiedział z uśmiechem, a ja odetchnęłam z ulgą.
- To dobrze- powiedziałam.
- Chodźmy już lepiej- wskazałam na salon i wstałam z łóżka.

Razem z Daddym dołączyliśmy do przyjaciół, którzy próbowali dopiąć akurat walizkę Caroline.
- Han, weź tu usiądź- wskazał torbę blondynek. Zrobiłam posłusznie to o co mnie prosił i usadowiłam się na walizce, ale ta dalej się nie zamykała, więc razem z Niallem weszliśmy na nią i zaczęliśmy skakać, żeby ubić wszystkie rzeczy. W końcu się udało i zamek posłusznie zasunął się do końca.
- Dobra nie wiem jak wy chłopaki, ale ja jestem już wykończona i idę spać- odezwałam się po chwili.
- Tylko jak śpimy?- zapytałam.
- My dwie w twoim łóżku, dwóch w moim, a dwóch na kanapie. Został jeszcze jeden- spojrzała po chłopakach.
- To my dzisiaj w trzech będziemy spać na kanapie, a dwóch w twoim łóżku. Jakoś się zmieścimy, a jutro jak wyjedziesz, to któryś będzie spał z Han- powiedział Lou.
- Pasuje?
- Jak komu?- zaśmiałam się, a oni ze mną.
- Okej, dobra pasuje, dobranoc- przytuliłyśmy każdego na pożegnanie.

Kiedy już przebrałam się do mojej piżamy i umyłam ząbki:


 

















weszłam pod kołdrę i wtuliłam się w nią. Była wyprana i wspaniale pachniała. Kochałam jak rzeczy tak cudnie pachną. Rzeczy i ludzie... Po chwili do pokoju weszło całe One Direction.
- Śpicie już?- zapytał cichutko Harry.
- Car się kąpie, a ja nie umiem zasnąć- powiedziałam siadając na łóżku.
- To może ci zaśpiewamy?- zapytał Niall wyciągając zza pleców swoją gitarę.
- Mówiliście serio?- zapytałam trochę zdziwiona.
- My zawsze mówimy serio- powiedział Liam.
- Fajna piżama- powiedział Zayn wskazując na moją piżamkę.
- Dzięki- posłałam mu uśmiech.

Usiedli obok mnie, a po chwili dołączyła do nas wykąpana i pachnąca mydłem Caroline.
- Muszę korzystać, póki tu jestem- powiedziała wskakując pośpiesznie do łóżka i przykrywając się, na co wszyscy się zaśmialiśmy. Niall zaczął grać cichutko melodię, a ja skuliłam się w kłębek, przytuliłam do niej i słuchałam, jak chłopcy po kolei zaczynali śpiewać ''Moments''.
  

Zaczął Liam:
Shut the door, turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face

Cały czas podczas śpiewu na twarzy towarzyszył mu delikatny uśmiech.
Potem krótko zaśpiewał Harry, a po chwili dołączyli do niego wszyscy. Zmrużyłam oczy i przysłuchiwałam się im dokładnie. Karolina już zasnęła. Ale żeby ją uśpić wystarczy ''Kotek na płotek'', a co już dopiero anielski śpiew chłopców z One Direction!

Usłyszałam głos blondynka, a potem Lou. Oni nadawali tym wszystkim piosenkom
nutkę tajemniczości. Głos każdego z chłopaków był na swój sposób niesamowity. Każdy oddawał coś innego, ale równie pięknego i ważnego. A kiedy ich cudowne głosy łączyły się wzajemnie to było coś przepięknego. Mogłabym słuchać ich tak codziennie kiedy kładę się spać.
Wysłuchałam jeszcze refren i zasnęłam z delikatnym uśmiechem na ustach.



Taaa damm! Nadchodzę z nową porcją pomysłów :P
Mam jeszcze kilka pytań, na które chciałabym żebyście udzielili mi szczerej odpowiedzi :P
1. Czy mam dalej dodawać piosenki do rozdziałów? Podobają wam się?
2. Z którym z chłopców z 1D (jeśli oczywiście z którymś będą, bo tego nie obiecuję) chcielibyście żeby była Hannah, a z którym Caroline?
3. Ile chcecie rozdziałów opowiadania?
4. Czy chcielibyście zakończenie szczęśliwe, czy smutne, a może tragiczne? (nie kończę pisać, ale chcę wiedzieć).

No to na tyle. Pozdrawiam kochani... Hania :))


niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział czternasty



- Hanka! - słyszałam tylko jakieś szmery.
Ktoś kilkakrotnie uderzał mnie w policzek. Poczułam, że powoli odzyskuję przytomność. Z trudem otwarłam powieki i zatrzepotałam kilkakrotnie rzęsami, ponieważ widok cały czas był rozmazany. Widziałam tylko dwa cienie pochylające się nade mną.
- Jestem w szpitalu?- zapytałam lekko ochrypniętym głosem.
- Nie- usłyszałam głos Car, a uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy.
Nagle obraz mi się rozjaśnił. Ujrzałam moją przyjaciółkę i naszą sąsiadkę- panią Emmę Clark. Była to bardzo miła kobieta, około trzydziestki.
- Co mi się stało?- zapytałam ostrożnie się podnosząc.
- Zemdlałaś- wyjaśniła Caroline.
- Poprosiłam panią Emmę o pomoc. Zbadała cię.
- Proszę mówcie do mnie po imieniu. Już i tak czuję się staro- wyjawiła kobieta.
Wszystkie się zaśmiałyśmy. Już sobie przypomniałam. Pani Emma, a raczej Emma jest lekarzem rodzinnym. Oh, jak dobrze, że była tu- na miejscu. Inaczej musiałabym jechać do szpitala. I znów te niemiłe dreszcze.
- I co mi jest?- zapytałam po chwili.
- Wydawało mi się, że możesz mieć wstrząs mózgu, ale teraz w to szczerze wątpię, a z nogi opuchlizna  zeszła, więc to tylko stłuczenie. Boli cię jeszcze głowa?
- Nie. Czuję się świetnie- odparłam.
- Jesteś pewna? Ty zawsze tak mówisz, żeby tylko nie wylądować w szpitalu- dorzuciła z podejrzliwym uśmieszkiem Car.
- Nie teraz mówię serio. Nic mnie nie boli. Jestem tylko trochę zmęczona- przyznałam.
- No to dobrze, bo mogło się to skończyć gorzej- powiedziała Emma.
- Będę cię obserwować przez trzy dni. Musisz się oszczędzać. Masz jakieś zajęcia na uczelni?
- Dopiero za 5 dni.
- No to świetnie. Dobrze by było gdyby ktoś tu z nią był przez ten czas, gdyby jeszcze raz straciła przytomność- zwróciła się do Caroline.
- Dobrze- powiedziała spokojnie, z prawie niewyczuwalnym smutkiem.
- Co? Chyba żartujesz? Miałaś jutro jechać na te pokazy!- powiedziałam lekko zirytowana.
Nie chciałam, żeby zrezygnowała dla mnie z tej wycieczki. Zapłaciła już cały koszt i bardzo cieszyła się na ten wyjazd. Miała robić zdjęcia na pokazie mody. A pokazy mody w Wielkiej Brytanii słyną z nowatorskich stylów i tym się lansują. To zupełnie coś innego niż u nas w Polsce.
- Ja sobie poradzę. Nie pozwolę ci zmarnować takiej szansy. Emma będzie wpadać do mnie i nic mi nie będzie. Przeżyję ten tydzień bez ciebie- powiedziałam uśmiechnięta, a Emma skinęła głową.
- Jesteś pewna?- zapytała jakby z poczuciem winy.
- No pewnie. I głowa do góry. Zaraz idę pomóc ci się spakować. Wybierzemy ci takie rzeczy, że szczęki im opadną- powiedziałam z bananem na twarzy. Nagle poczułam się jakbym dostała zastrzyku energii.


- Ale ja tam jadę robić zdjęcia, a nie pozować.
- No wiem, ale jako profesjonalny fotograf musisz się prezentować- wyjaśniłam, a obydwie przyznały mi rację.
- Okej to ja już lecę dziewczyny. Wpadnę jeszcze na sam wieczór- powiedziała Emma.
- Dziękuję za wszystko- przytuliłam ją.
- Dobra. Tylko nie szalej kochana! Widziałam dzisiejszy wywiad chłopaków z One Direction w telewizji. Nie możesz się denerwować, jasne?- powiedziała to dość poważnie.
- Jasne. Znasz ich?- zapytałam jeszcze ciekawa odprowadzając ją do wyjścia.
- Tak jakby. Moja młodsza siostra ciągle o nich gada- powiedziała dmuchając na grzywkę, która opadała na jej czoło.
- Nigdy jej nie widziałam. Mieszka z tobą?
- Nie, ale przyjedzie do mnie na Święta.
- To może poznamy ją z chłopakami?- zaproponowałam.
- Byłoby super. To byłby dla niej najlepszy prezent pod choinkę. Ale do Świąt jeszcze daleko. Na razie nie będę jej nic mówić, bo jeszcze przyleci najbliższym samolotem- zaśmiała się i wyszła.

Po jej wyjściu poszłam do łazienki wziąć orzeźwiający prysznic i ubrałam się tak:




























Potem spięłam niedbale włosy w dudlik i poszłam zrobić nam kanapki. Od tego całego wpadania pod samochody i tracenia przytomności strasznie zgłodniałam. Kiedy dołączyłam do przyjaciółki z talerzem pełnym pysznych, pożywnych kanapeczek ona równocześnie rozmawiając wrzucała poszczególne rzeczy ze swojej szafy do walizki.
- O wilku mowa- powiedziała kiedy położyłam kanapki na stole.
- Z kim rozmawiasz?- zapytałam ciekawa.
- Z Hazzą i chłopakami, czekaj dam na głośny.
- Słyszysz mnie Harry?- zapytałam ochrypniętym głosem, więc musiałam odchrząknąć.
- Pewnie. Wszyscy cię słyszymy śliczna- powiedział, a w tle usłyszałam głosy chłopaków.
Śliczna... Mówi tak, żeby poprawić mi humor, czy sprawić, żebym poczuła się lepiej? Wątpię, bo on ciągle mnie tak nazywa. No właśnie... ciągle nazywa mnie śliczną. I jeszcze ten jego uśmiech w garderobie dzisiaj rano. A potem wywiad i znów ten sam uśmiech, kiedy mówił o wyjątkowej dziewczynie. No właśnie! Zapomniałam o tym wywiadzie. Co ja mam im powiedzieć? Chyba powinnam ich przeprosić. Szczególnie Liama, bo on będzie miał przeze mnie największe kłopoty. Nie zrobię tego teraz, przy wszystkich. Poza tym chcę uniknąć dziwnych podejrzeń Caroline. Przecież Liam to tylko mój przyjaciel. Wysoki, silny, utalentowany, zabawny, wrażliwy i inteligentny. Z brązowymi oczami i lokami. Pachnący jak... 
Dobra Han weź się opanuj. Przyjaciel. Chcę jego dobra. Nie chcę, żeby przeze mnie pokłócił się z dziewczyną. No właśnie. To chyba spotkania z nią najbardziej się boję. Już widzę jak się poznajemy. Coś czuję, że nie zostaniemy przyjaciółkami. Tak, czy tak to nie jest rozmowa na telefon. Muszę pogadać z nim osobiście.
- Słyszysz nas?- zapytał Zayn. Zapomniałam, że oni czekają, aż się odezwę, a ja toczę gdzieś tam w mojej głowie sama ze sobą walkę. 
- Tak przepraszam, zamyśliłam się- uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Czy ty wiesz jakiego stracha nam napędziłaś?- powiedział Lou, a w jego głosie wyczułam ulgę, że nic mi nie jest.
- Teraz przynajmniej wiem, że wam na mnie zależy- powiedziałam uśmiechając się do mojej przyjaciółki, która w jednej ręce trzymała niebieską, zwiewną sukienkę, a w drugiej czerwoną bombkę.
- Niebieska- szepnęłam cicho posyłając jej oczko.
- Czyli wystawiłaś nas na próbę? Proszę cię nie rób tego już nigdy więcej- powiedział Hazza z troską.
- Przysięgnij...
- Przysięgam- powiedziałam uroczyście.
- Z ręką na sercu?- zapytał Niall.
- Z rękę na sercu- potwierdziłam kładąc rękę na sercu. Przez moją rozgrzaną skórę czułam jego szybkie bicie.
- Dobra, dobra. Bo ją wykończycie chłopcy, a ja mam do was jeszcze małą sprawę- wyłączyła tryb głośnomówiący i wyszła ze swoim telefonem z pokoju.

Trochę się zdziwiłam. Nigdy nie miałyśmy przed sobą jakichkolwiek tajemnic.
Niestety należę do tej ciekawskiej grupy osób. Czasem aż za bardzo, choć nigdy nie wtrącam się w czyjeś osobiste sprawy. Po prostu lubię mieć wszystko pod kontrolą. Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Ja dzisiaj o mało co nie otarłam się o śmierć, więc postaram się walczyć z tym nieprzyjemnym uczuciem. Zaczęłam przyglądać się ciuchom, które spakowała.
- Ojjj tego na pewno nie weźmiesz- powiedziałam i wyjęłam z jej torby starą, rozciągniętą koszulkę. Powinnam ją była spalić, albo oddać biednym już dawno temu. Car jest osobą bardzo sentymentalną. Strasznie szybko przywiązuję się do jakichkolwiek rzeczy. Ta koszulka była na nią już dawno za mała i nijak do niczego nie pasowała. Mimo to moja przyjaciółka wszędzie ją ze sobą zabierała (choć nigdy nie ubierała bo nie miała do czego), zajmując niepotrzebnie miejsce. Zastąpiłam ją ładną, białą, koronkową bluzką i usiadłam bezczynnie na podłodze. Była 20 i nie miałam co robić. Czułam się już dość dobrze, ale gdyby Emma zobaczyła, że wyszłam gdzieś z mieszkania to nie byłoby ze mną za dobrze, więc poszłam oglądać telewizję, a moja tajemnicza współlokatorka po 15 minutach dołączyła do mnie bez słowa.
Nie będę jej o nic pytać. Szczerze to przestało mnie interesować co z nimi załatwiała w samotności.


Jest niedziela i tak jak obiecałam pojawił się kolejny rozdział opowiadania :) Miałam napisany dłuższy i ta druga część jest o wiele, wiele lepsza, ale postanowiłam, że znowu potrzymam was w niepewności i ta kolejna część pojawi się jutro wieczorem, jako rozdział piętnasty. Ten dzisiejszy trochę nudnawy według mnie, ale za to jutro będzie chyba ciekawie... Będziecie mieli co czytać :P
Dziękuję za wszystkie wasze komentarze, których liczba z rozdziału na rozdział rośnie!!! Szczególnie pod ostatnim rozdziałem mogłam przeczytać wiele miłych słów, za które wszystkim wam serdecznie dziękuję :) Zapraszam jutro! ;) Miłego dnia!

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział trzynasty



Upadłam na drogę i uderzyłam się w głowę. Samochód zatrzymał się tuż przede mną. Z jego zderzakiem dzielił mnie zaledwie milimetr. Przestraszony Liam podbiegł do mnie i pomógł mi usiąść, bo leżałam skulona na środku ulicy z dłońmi na oczach. Zasłoniłam je, bo myślałam, że to coś pomoże. Poddenerwowany kierowca wysiadł z samochodu, ale nie był zły. Właściwie to nie powinien, bo to, że nogi mi się podwinęły to był czysty przypadek. Nie jest ze mną jeszcze aż tak źle, żeby rzucać się dobrowolnie pod samochód.
- Nic ci się nie stało?- zapytał troskliwie o to samo co przed chwilą Liam.
- Nie. Wszystko w porządku. Może pan jechać- powiedziałam spoglądając na przestraszonego człowieka z delikatnym uśmiechem. Odetchnął z ulgą, zresztą ja też.
- Okej mała.
- Pilnuj lepiej swojej dziewczyny!- powiedział śmiejąc się do Liama.
Chciałam to wyprostować, ale mężczyzna siedział już w samochodzie i odpalał silnik machając do nas. Odjechał a Daddy zapytał:
- Możesz wstać?- spróbował podnieść mnie z ziemi, ale coś nie tak było z moją kostką, bo wydałam z siebie dziwny dźwięk. Zaniósł mnie na chodnik i posadził na parapecie jednej z wystaw miejscowych butików. Zdjął mi buta, kucnął przede mną i obejrzał kostkę.
- I co?- zapytałam przyglądając mu się dokładnie.
- Chyba nie jest skręcona. Możliwe, że jest tylko stłuczona, ale to strasznie boli- powiedział spoglądając na mnie.
- Przydało by się, żeby zobaczył to lekarz- w jego głosie słyszałam troskę.
- A przestań, nic mi nie jest- próbowałam wstać, ale ból był nie do zniesienia.
- Ałł- jęknęłam cicho w nadziei, że nic nie usłyszy.
- Han proszę cię- powiedział i położył dłoń na moim kolanie.
- Liam zrobię wszystko co tylko chcesz tylko nie zabieraj mnie do szpitala. Nienawidzę szpitali-powiedziałam, co zabrzmiało bardzo przekonująco. Chłopak się zastanawiał.
- Dobra. Jesteśmy już niedaleko domu. Wskakuj- powiedział uśmiechnięty i wskazał na plecy. Nie protestowałam, bo wiedziałam, że sama, po nogach nie dojdę. Pozbieraliśmy wszystkie zakupy i zrobiłam to o co mnie prosił. Pomógł mi się na siebie wgramolić, a kiedy już siedziałam mu na plecach podskoczył, żebym znalazła się wyżej. Szliśmy tak razem, a Daddy śpiewał cicho piosenki. Położyłam głowę na jego ramieniu, bo strasznie zaczęła mnie boleć. Trochę się w nią uderzyłam, ale postanowiłam nie mówić o tym przyjacielowi, bo mogłoby się to skończyć wizytą w szpitalu. Na samą myśl przeszły mnie ciarki.
- Jak się czujesz?- zapytał.
- Dobrze- skłamałam chyba mało przekonująco, bo choć nie widziałam jego wyrazu twarzy, to poczułam, że mi nie wierzy.
- Wiem, że kłamiesz. Już dochodzimy, zaraz się położysz- powiedział otwierając drzwi budynku. Wjechaliśmy do góry windą, a potem Li zapukał do mieszkania. Otworzył nam Lou.
- Co ci się stało?- spojrzał na moją spuchniętą kostkę. Właściwie nie było jej już widać.
- Mały wypadek- odpowiedziałam krótko, a Liam posadził mnie na naszej kanapie.



  Wszyscy usiedli koło mnie.
- Skąd tu tyle pierza?- zapytałam ich. Mieli zmęczone od śmiechu twarze.
- Była bitwa na poduszki- wytłumaczyła mi przyjaciółka podając zamrażacz.
- A gdzie Zayn?- zapytał Li
- Dalej śpi- zaczęli się śmiać.
- Jest już 13, idźcie go obudzić, bo za chwile musimy iść- powiedział Daddy.
- Dobra- odpowiedział zadowolony Niall i poleciał do mojego pokoju obudzić mulata.

Czas leciał niemiłosiernie szybko, a One Direction mieli dzisiaj o 16 wywiad w telewizji, więc musieliśmy się pożegnać. Obiecałyśmy im, że o umówionej godzinie zasiądziemy przed telewizorem i będziemy podziwiać ich na ekranie na co się zaśmiali. Kiedy wyszli o 14 poprosiłam przyjaciółkę o tabletkę na ból głowy i zasnęłam. Kiedy się obudziłam leciały reklamy poprzedzające program, w którym mieli wystąpić chłopcy. W ich trakcie zadzwoniła do mnie El. Pytała co tam u mnie i czy wiem o wywiadzie chłopaków, bo ona ma włączony telewizor i czeka przygotowana w gotowości. Poprosiła czy kiedy wróci możemy się spotkać. Chciała porozmawiać. Domyśliłam się, że chodzi o Louisa. Oczywiście się zgodziłam, bo spotkania z nią to była sama przyjemność. Zakończyłyśmy rozmowę serdecznym pożegnaniem, bo reklamy się skończyły, a na ekranie pojawili się chłopcy. Karolina wzięła do ręki pilota i podgłośniła telewizor.
Na początek chłopcy zaśpiewali What Makes You Beautiful, a potem wygodnie rozsiedli się na kanapie w studiu.





Odpowiadali na pytania dość zgodnie rozśmieszając przy tym prowadzącą program i nas widzów.
Kobieta powoli i niezwykle sprytnie przechodziła z pytań ogólnych dotyczących przygotowań do koncertów i ich fanów do tych bardziej osobistych.
- No dobrze. Teraz zadam wam pytanie, na które szczerą odpowiedź chcą znać wszystkie wasze fanki. Chodzi o dziewczyny. Który z was jest z kimś związany, a który dalej do wzięcia?- zapytała szeroko uśmiechnięta wskazując na Louisa.
- Ja jestem jak już chyba każda fanka wie z Eleonor Calder- powiedział pewnie puszczając oczko do prezenterki.
- Tak. A ty Zayn jesteś z wokalistka zespołu LittleMix, Perrie Edwards, zgadza się?
- Jak najbardziej- odpowiedział poprawiając się na kanapie.
- Ja jestem wolny. Szukam odpowiedniej kandydatki- powiedział Niall a na widowni jakieś fanki zaczęły głośno piszczeć.
- Widzę, że z tym nie będzie większego problemu- powiedziała i skierowała wzrok na Harrego.
- A ty Harry? Jesteś wolny tak?- zapytała jakby mu coś sugerując. Dziwiło mnie że pyta chłopaków o dziewczyny nie w kolejności w jakiej siedzieli.
- Tak, obecnie jestem wolny, ale mam kogoś wyjątkowego na oku- uśmiechnął się figlarnie do ekranu dokładnie tak samo, jak dzisiaj w garderobie do mnie.
- Ooo.. co ty nie powiesz?- powiedziała zdziwiona dziennikarka.
- Chłopak odpowiedział jej szczerym uśmiechem, co ją chyba przekonało.
W tym momencie Karola też się do mnie uśmiechnęła.
- Co?- zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi
- Przestań wszyscy wiemy dobrze, ze chodziło mu o ciebie- powiedziała a ja rzuciałam w nią poduszką.
- No dobrze zostałeś nam ty Liam. Nadal chodzisz z tancerką Danielle?- zapytała śmiejąc się nie wiadomo z czego pod nosem. Chłopcy spojrzeli po sobie, a Li odpowiedział:
- Tak. Jesteśmy z Dan parą. Uśmiech nie znikał z jego ust, chociaż trochę zdziwił się dziwacznym śmiechem prezenterki, zresztą jak my wszyscy.
- Chłopcy chciałam zapytać was teraz kim jest ta urocza, młoda dama?- na wielkim ekranie w studiu pojawiło się moje zdjęcie. Szczęka opadła mi na dół. Na szczęście nie wyglądałam na nim najgorzej. Było zrobione, kiedy wychodziłam z domu na imprezę u Kate.
- Zrobiłam krzywą minę, a może nawet odrobinę przerażoną takim obrotem akcji. Wiedziałam, że dziennikarze będą pytać ich o mnie, ale nie wiedziałam, że stanie się to tak szybko.
- To nasza przyjaciółka- odpowiedzieli uśmiechnięci, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Ładna- przyznała kobieta, a oni kiwnęli głowami.
- Jest z Wielkiej Brytanii?- kontynuowała.
- Nie, jest Polką, ale mieszka w Londynie i tu studiuje- odpowiedział zwięźle Zayn.
- To na pewno tylko wasza przyjaciółka?- zapytała ironicznie kobieta, a wtedy na ekranie pojawiły się kolejne zdjęcia. Tym razem ekran był podzielony na cztery części. W prawym górnym rogu wyświetlało się moje zdjęcie z Liamem, kiedy szłam w jego bluzie. Zagryzłam wargę i przytuliłam mocno poduszkę leżącą obok mnie.
- Ładnie wyglądałaś w tej jego bluzie- powiedziała moja przyjaciółka chcąc poprawić mi nastrój ale nic z tego. Wiedziałam, że to jeszcze nie koniec.
W lewym górnym rogu zdjęcie przedstawiało, jak niósł mnie śpiącą z samochodu do mieszkania z imprezy. Natomiast w dolnych ukazały się dzisiejsze zdjęcia. Jedne kiedy objął mnie ramieniem, a drugie, kiedy niósł mnie po wypadku. Serce biło mi jak szalone. Spojrzałam na Liama, który ze spokojem spoglądał na wyświetlające się zdjęcia.
-To na pewno tylko wasza przyjaciółka?- zapytała ponownie prezenterka spoglądając tym razem tylko na Liama i Harrego.
- Tak- odpowiedzieli wspólnie.
- No dobrze, wierze wam. Myślę, że jeszcze trochę o niej usłyszymy, a teraz zapraszamy na krótką przerwę reklamową. Głowa znów zaczęła mnie boleć, tym razem chyba z nerwów.
- Dobrze się czujesz?- zapytała Caroline podając mi wodę w kubku.
- Szczerze to nie za bardzo. Tylko nie wiem czy z powodu wypadku czy tych zdjęć.
- Czym się przejmujesz? Przecież nie robiliście nic złego.
- Wiem, ale sama widzisz jak to wygląda. Nie chce żeby Liam miał przeze mnie kłopoty z Danielle.
- A więc jednak chodzi ci o Liama- uśmiechnęła się szeroko.
- Wiem co sugerujesz. Proszę cie przestań- powiedziałam odwracając się gwałtownie do niej plecami. Dotknęłam dłonią czoła.
- Niedobrze mi- powiedziałam i obraz zaczął mi się zamazywać.


I oto rozdział trzynasty. Kolejny w niedzielę.
Kocham bardzo mocno, Hania :)






czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział dwunasty



Kiedy się obudziłam zobaczyłam czyjąś głowę opartą o moje łóżko. To był Niall. Rękę trzymał w misce z popcornem. Pewnie obawiał się, że w nocy ktoś z nas zgłodnieje i mu go zje. Wychyliłam się z łóżka jeszcze bardziej, żeby zobaczyć gdzie jest reszta, spadając niefortunnie na... Zayna!!!
Nagle w mojej sypialni zjawili się chłopcy wraz z moją przyjaciółką i zaczęli głośno się z nas śmiać. Przeprosiłam mulata, ale on tylko machnął ręką, delikatnie się do mnie uśmiechając i ponownie zamknął oczy, jak gdyby nigdy nic. Zeszłam z niego, wstałam z ziemi i zobaczyłam moich uśmiechniętych od ucha do ucha przyjaciół.
- Witaj śpiochu- pogłaskał mnie po głowie Lou.
Posłałam mu serdeczny uśmiech.
- Co tu tak śmierdzi spalenizną?- zapytałam, a Liam krzycząc ''naleśniki'' pobiegł szybko do kuchni.
- Dołączyłam do niego. Podstawił mi pod nos talerz z naleśnikami z nutellą, dżemem i bitą śmietaną. Nie były spalone. Wyglądały wręcz na idealnie wysmażone.
- Imponujące- powiedziałam spoglądając na talerz z tymi dobrociami a potem na niego z podziwem.
- A wy już jedliście?- zawołałam głośno, żeby reszta w salonie też mnie usłyszała.
- Zawołali mi coś w stylu ''taaa...'' i zajęli się ponownie swoimi sprawami.
- Li, ale ja nie zjem tego wszystkiego sama- powiedziałam spoglądając na niego i czekając na jego reakcję. Nie zdążył odpowiedzieć, kiedy na wysokim krześle obok mnie usiadł nasz żarłok- Niall.
- Ja chętnie ci pomogę- powiedział do mnie, a Daddiego ta odpowiedź chyba usatysfakcjonowała.

Zaczęliśmy z Niallerem jeść i nie mogliśmy nachwalić się talentu kulinarnego Liama. Naprawdę świetnie gotował. Wszystkie kawałki rozpływały się w ustach niczym najwspanialsze danie. Kiedy skończyliśmy pałaszować te pyszności powkładałam naczynia do zmywarki, umyłam ręce i poszłam wybrać ciuchy na dzisiaj. Weszłam do mojego pokoju po cichu, żeby nie obudzić śpiącego Zayna.
- Spokojnie, jego nawet trzęsienie ziemi nie obudzi- powiedział Hazza wchodząc za mną.
Zaśmialiśmy się oboje.
- Co robisz?- zapytał przyglądając mi się uważnie.
- Miałam zamiar wybrać ciuchy na dzisiaj- powiedziałam i weszłam do mojej garderoby pokazując chłopakowi ruchem głowy, żeby poszedł za mną.

Przeglądałam wszystkie rzeczy krytycznie, nie mogąc wybrać nic odpowiedniego,więc spojrzałam na Harrego słynną miną Liama, czyli miną smutnego psiaka.
- Pomożesz?- zapytałam na wypadek gdyby się nie domyślił.
Harold szeroko się uśmiechnął i zaczął szukać czegoś odpowiedniego. Ja usiadłam na ziemi i przyglądałam mu się uważnie.
- Po co prosisz mnie o pomoc w wybieraniu ciuchów? Tobie we wszystkim ładnie- powiedział śmiejąc się i rzucił w moją stronę wieszak z ubraniem. Usłyszałam krótkie:
- Too...
Przyjrzałam się dokładnie zestawowi, który wybrał i wychodząc z garderoby do łazienki szepnęłam mu do ucha:
- Niezły gust, a on odwrócił się za mną i zaśmiał figlarnie, ale też jakoś dziwnie pociągająco.

W końcu dotarłam do łazienki. Włosy spięłam wysoko w klamrę, żeby ich nie pomoczyć podczas kąpieli. Wykąpałam się, umyłam ząbki i ubrałam w to, co przygotował Harry:




















Gdy już byłam ubrana pomalowałam się. Trzeba było zrobić coś jeszcze z włosami. Postanowiłam, że je rozpuszczę, bo ładnie mi się falowały, a gdzieniegdzie delikatnie kręciły. Zrobiłam sobie też warkocz nad czołem, który miał służyć jako opaska. Zadowolona z efektu wyszłam z łazienki i dołączyłam do przyjaciół.
- To kto idzie ze mną?- zapytał Daddy wstając z kanapy.
- Gdzie idziesz?- zapytałam zdziwiona.
Wszyscy obrzucili mnie głębokim spojrzeniem.
- Mówiłem, że będziesz w tym świetnie wyglądać- powiedział Hazza dumny, a wszyscy przyznali mu rację. Posłałam im porozumiewawcze, a zarazem serdeczne spojrzenie.
- Dzięki. A gdzie idziesz?- zwróciłam się ponownie do Liama.
- Do sklepu po coś do picia, bo Niall wszystko wypił. Idziesz ze mną?
- Pewnie. Wezmę tylko torebkę- powiedziałam i pobiegłam do pokoju gdzie spał jeszcze nasz przyjaciel. Czy jego naprawdę nic nie obudzi? Wzięłam z garderoby pasującą do zestawu torebkę, szybko spakowałam do niej telefon, chusteczki, portfel, klucze do mieszkania (na wszelki wypadek) i wspólnie z Liamem wyszliśmy z mieszkania. Poszliśmy do pobliskiego supermarketu i zrobiliśmy małe zakupy. Kiedy wyszliśmy z nimi na zewnątrz chłopak stwierdził, że jest strasznie ciepło, a ja się z nim zgodziłam.
Faktycznie było gorąco.
- To może lody dla ochłody?- zaproponował.
- Masz ochotę?- dodał po chwili.
- Na lody zawsze- uśmiechnęłam się szeroko i poszliśmy w kierunku lodziarni.
Szliśmy tak i rozmawialiśmy, ale po chwili Li wpadł na pomysł żebyśmy zagrali w pytania. On zadaje pytanie mi, a ja odpowiadam i na odwrót. Przystałam na jego propozycje. Szczerze to bardzo mi się spodobała. Takie gry pozwalają dużo się o sobie dowiedzieć.
- Zaczynamy?- zapytałam.
- Tak, a możemy pytać o wszystko?- zapytał.
Chwilę przemyślałam jego pytanie, ale uznałam, że nie mam nic do stracenia. Przy nim przecież nie muszę być kimś innym. Jestem po prostu sobą.


- O wszystko- odpowiedziałam.
- Okej to zaczynam- powiedział i chwilę się zastanowił.
- Co robisz kiedy jesteś smutna, oprócz tego, że płaczesz?
- Hmm...- pomyślałam chwilkę.
- Kiedy byłam jeszcze w Polsce to zamykałam się w szafie. Zabierałam ze sobą słuchawki i telefon i mogłam w niej siedzieć godzinami. Tam byłam bezpieczna. Mimo tego braku światła i uczuciu chłodu. Wychodziłam tylko wtedy kiedy brakowało mi już świeżego powietrza. Teraz mam dużą garderobę, więc to już nie to samo- dokończyłam spoglądając na skupionego nad moimi słowami chłopaka.
- A ty?- zapytałam licząc, że nie zaliczy tego jako moje pytanie.
- Haha. Chłopcy każą mi sobie wyobrazić dziecko, które rodzi się z wąsami i brodą- powiedział spoglądając na mnie i obydwoje się zaśmialiśmy.
- Dobre. Wykorzystam to.
- Bardzo proszę.
- No, wiec teraz ja pytam. Masz rodzeństwo?
- No. Mam dwie siostry: Ruth i Nicolę. Obydwie są ode mnie starsze. Ruth ma 20, a Nicole 22.
- A ty?
- Niestety nie, ale zawsze chciałam. Moja siostra zmarła od razu po urodzeniu- powiedziałam a w moich oczach zgromadziły się łzy. Liam objął mnie ramieniem.
- Nie ma sprawy już się z tym dawno pogodziłam, choć często myślę jak by to było z nią- powiedziałam mu prosto w oczy.
- A dużo byłaby starsza?- zapytał troskliwie.
- Dwa lata. Zawsze byłam wściekła myśląc, że nigdy nie będę ciocią, a moje dzieci nie będą mieć kuzynostwa. Dlatego postanowiłam, że mój przyszły mąż będzie musiał mieć rodzeństwo.
- Hahha- zaśmiał się Liam.
- Dobra strategia- uznał.

Doszliśmy do lodziarni, gdzie kupiliśmy sobie każdy po dwóch gałkach zimnych lodów i usiedliśmy na trawie kończąc wcześniej rozpoczętą rozmowę
- A jakie one są, twoje siostry?- zapytałam.
- Siostry jak siostry. Bardzo je kocham i szanuję. Kiedy byłem mały to było trochę inaczej. One bawiły się wspólnie lalkami, a ja sam w swoim pokoju samochodami. One nawzajem się sobie żaliły, a ja byłem sam. Ale pamiętam taką jedną historię. Byłem sam w domu, bo mama poszła szybciutko do sklepu. Siedziałem na kanapie i oglądałem jakieś kreskówki, gdy do domu weszła Nicola. Strasznie płakała. Zapytałem co się stało, ale naskoczyła na mnie i nie chciała powiedzieć. Nalegałem i w końcu mi się zwierzyła. Powiedziała, że zakochała się w jednym ze swoich kolegów ze szkoły. Wyznała mu swoje uczucia, a on powiedział, że ma już dziewczynę i nie zostawi jej dla Nicoli. Powiedziała mi wtedy bardzo ważne zdanie. Czekaj jak to było...? Aha już wiem. Powiedziała, że zakochała się w kimś, kto nie może kochać jej i czasami się to zdarza. Od tamtego czasu o wiele więcej rozmawialiśmy i tak jest do teraz- zakończył swoje opowiadanie.
Przez ten cały czas słuchałam go w milczeniu, ale teraz musiałam się odezwać. Ta historia, którą mi opowiedział była bardzo wzruszająca.
- To smutne- powiedziałam i posłałam mu przyjazdy uśmiech, a on go odwzajemnił. Nasze spojrzenie przerwał telefon.
- Halo- odebrałam.
- No cześć, gdzie wy jesteście?- moja przyjaciółka wydzierała się do słuchawki.
Wydawało mi się, że słyszałam odgłosy podobne do tych, które można usłyszeć w zoo. Chłopcy szaleli.
- Już idziemy- powiedziałam i rozłączyłam się unikając zbędnych pytań.
- Chyba musimy już iść- powiedziałam do Liama a on pomógł mi wstać. Pozbieraliśmy jeszcze reklamówki z zakupami z ziemi i ruszyliśmy w stronę domu. Mieliśmy właśnie przejść przez ruchliwą ulicę, gdy nagle noga mi się podwinęła. Poczułam, że tracę kontrolę nad swoim ciałem. Upuściłam reklamówkę na ziemię i usłyszałam głośny pisk opon połączony z trąbieniem i krzykiem Liama...
 


I jak się podoba rozdział? Dość się napracowałam i chyba jestem zadowolona z efektu. Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i ogólnie na blogu :) Mam nadzieję, że będziecie go chętnie polecać. Jeśli komentarzy będzie więcej niż pod ostatnim rozdziałem dodaję od razu następny :) Pozdrawiam :)))





wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział jedenasty

Tym razem wyszłam z uczelni szeroko uśmiechnięta. Pożegnałam się koleżankami i rozejrzałam dookoła. Zobaczyłam uśmiechniętego Liama, który wstał właśnie z ławki i pomachał do mnie. Zdziwiłam się trochę co tu robi. Zaczęłam biec w jego stronę, a on rozłożył szeroko ręce i chwycił mnie, kiedy na niego wskoczyłam. Oplotłam go nogami, a rękami chwyciłam jego szyi. On obrócił mnie kilka razy dookoła osi, a po chwili odłożył na ziemię.
- Widzę, że dzisiaj masz świetny humor- powiedział śmiejąc się.
- No pewnie, a gdzie reszta?- zapytałam Daddiego, a on wskazał na resztę One Direction.
Chłopcy rozmawiali właśnie z jakimiś fankami, ale gdy tylko mnie zobaczyli pożegnali się z nimi serdecznie i przyszli mnie gorąco przywitać. Każdemu dałam buziaka w policzek i przytuliłam się do nich.
- A co wy tu w ogóle robicie?- zapytałam po chwili zastanowienia.

- Skąd wiedzieliście, że dzisiaj tu będę?- dodałam.
- Caroline wysłała nam zdjęcia z golfa i napisała, że dzisiaj odbierasz wyniki. A zdjęcia wyszły nieziemsko- powiedział zadowolony Zayn, odgarniając swoje jak zwykle wspaniale ułożone włosy.
- No i jak ci poszło?- zapytał w końcu podekscytowany Niall.
- Zdałam, ale słabo- odpowiedziałam krótko i spojrzałam na ich niezrozumiałe miny.
- No to czemu jesteś taka zadowolona?- zapytał Harold uśmiechając się podejrzliwie.
- No bo rozmawiałam z profesorem i on powiedział, że mnie rozumie. Mieszkam tu króciutko. Nowe miasto, ludzie, język. Podobno sam to kiedyś przerabiał. No i powiedział, że zrobi ten jeden jedyny wyjątek i pozwoli poprawić mi ten egzamin, z którego wpisze tylko tą poprawioną ocenę- skończyłam opowiadać z uśmiechem na twarzy.
- No to wspaniale- krzyknął Lou głośno, aż Harry przyłożył sobie dłoń do ucha.
- W takim razie musimy to uczcić. Może lody?- zapytał Liam spoglądając na wszystkich.
- Bardzo chętnie chłopcy, ale dzisiaj nie mogę, bo pracuję- odpowiedziałam ze smutkiem.
Zauważyłam, że oni też posmutnieli.
- Ale to może jutro przyszlibyście do nas do domu i pooglądalibyśmy sobie jakieś filmy?- zaproponowałam.
- Super!- ucieszył się Niallerek, zresztą tak jak reszta One Direction.
- To co mamy ze sobą wziąć?- zapytał spoglądając na mnie Harry.
- Żarcie!- odpowiedział mu Niall na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Właśnie!- poklepałam go po plecach, a on objął mnie ramieniem.
- I może jeszcze jakieś filmy- dodałam.
- Okej- potwierdził Lou.
- No to czekamy na was o 17, zgoda?- zapytałam a oni uśmiechnięci pokiwali głowami. 
Spojrzałam na zegarek i zrobiłam wielkie oczy.
- O nie, spóźnię się!

Louis zaproponował, że podwiezie mnie do restauracji, bo i tak musi jechać na lotnisko po El, więc pożegnałam się z chłopakami i razem z panem marchewką wyruszyliśmy w drogę. Nie obyło się oczywiście bez żartów. Kiedy dojechaliśmy na miejsce byłam cała czerwona ze śmiechu. Pożegnałam się z nim i kazałam pozdrowić Eleonor. Zakolegowałyśmy się na imprezie u Kate. To bardzo fajna dziewczyna.

Resztę dnia spędziłyśmy z Caroline w restauracji. Nie było za dużo klientów, więc cały czas rozmawiałyśmy sobie, jak to dziewczyny przede wszystkim o chłopakach. Omijałyśmy natomiast szerokim łukiem temat Filipa. Ona uważała, że wpadłam w oko Harremu, ale ja nie byłam tego taka pewna. Mi wydawało się, że jej podoba się Lou, bo zawsze kiedy o nim gadałyśmy miała rumieńce. Chociaż wiem, że ona nigdy nie ''ukradła'' by nikomu chłopaka, a on jest z El. Opowiedziałam przyjaciółce o ''maratonie filmowym'' u nas w domu, a ona bardzo się ucieszyła. Po pracy poszłyśmy zrobić zakupy, a po przyjściu do mieszkania obydwie zmęczone położyłyśmy się spać.

Następny poranek zleciał nam na sprzątaniu, bo ostatnio jakoś nie było na nie czasu. Wszędzie walały się ciuchy i buty. Karoli to nie przeszkadzało, ale ja nienawidzę żyć w takim syfie, dlatego u mnie w pokoju zawsze było czysto. Pomogłam jej posprzątać jej pokój, a potem razem wybierałyśmy ciuchy, w które się ubierzemy. Na nic nie umiałyśmy się zdecydować.
Po półgodzinnym narzekaniu, że nie mam w co się ubrać wybrałam z szafy to:























Z wszystkimi rzeczami udałam się do łazienki. Tam wzięłam zimny prysznic, a włosy rozpuściłam. Były ładnie pofalowane, więc stwierdziłam, że nie będę nic z nimi robiła. Założyłam przygotowany wcześniej zestaw i umalowałam się delikatnie.

 Chłopcy pojawili się punktualnie. Pochwalili nam mieszkanko i rozgościli się tak jak im kazałyśmy. Lou poszedł ze mną do kuchni. Zauważyłam, że coś z nim nie tak i kazałam sobie pomóc. Gdy już staliśmy przy wyspie kuchennej zapytałam chłopaka z troską:
- Lou co się dzieje?
- Nic takiego. Po prostu El musiała dłużej zostać na zdjęciach i na razie nie wraca do Londynu- wyżalił się.
- Właśnie- zastanawiałam się dlaczego jej nie przyprowadziłeś- przytuliłam go i gładziłam ręką po plecach, bo podobno to pomaga.
- Teraz bardzo rzadko się widujemy. Ostatnio byliśmy tylko na imprezie u Kate razem. Mijamy się. Ja idę na wywiad, potem ona ma zdjęcia, zaraz ja koncert itd.- mówił szybko.
- Mam nadzieję, że kiedy wróci będziemy mieli czas dla siebie i będę mógł dać jej prezent- puścił do mnie oczko.
Po chwili musieliśmy wrócić już do reszty, bo Niall domagał się popcornu, a Zayn nie mógł doczekać się oglądania. Postanowiliśmy najpierw obejrzeć jakiś horror. Ja nie za bardzo lubię oglądać tego typu filmy, bo strasznie się na nich boję, ale od czego ma się pięciu przystojniaków na kanapie?

Film był straszny. Cały czas Niall mówił: ''dziewczyno nie otwieraj tych drzwi, nie otwieraj tych drzwi'', ale bohaterka nie słuchała naszego żarłoczka i zawsze je otwierała. Potem było krótkie: ''aaaaa...'' w wykonaniu moim i Caroline. No i chyba Harrego, bo on też piszczał cicho, ale udawał twardziela i mocno mnie obejmował.
Kiedy horror się skończył włączyliśmy którąś część ''Kac Vegas''. Śmialiśmy się co niemiara. Co chwilę któreś z nas rzucało ciętą ripostę słuchając słów wypowiadanych przez aktorów. Nagle usłyszałam, że z mojego pokoju dochodzi dzwonek telefonu. Przeprosiłam wszystkich i poszłam sprawdzić kto dzwoni.

Emily Sande- Read All Abaut It

Usiadłam na moim łóżku uśmiechnięta i wzięłam do ręki swój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Filipa. Z mojej twarzy momentalnie zniknął uśmiech, a na jego miejscu pojawił się smutek. Nie da za wygraną. Powinnam wykasować jego kontakt, albo nawet zmienić numer. Od wydarzeń z parku, nie rozmawiałam z nim. Muszę zakończyć to teraz. Nie mogę tak żyć. Wiem na pewno, że nie wybaczę mu teraz tego co się stało. Z trudem kliknęłam zieloną słuchawkę.
- Tak?!- powiedziałam poważnie.
- Hania! Dzwoniłem, ale nie odbierałaś...- usłyszałam jego głos.
- Dziwisz się?!- zapytałam trochę ze smutkiem, a trochę z kpiną.
- Rozumiem cię, ale daj mi wytłumaczyć.
- Wytłumaczyć? Chyba kpisz? Oszukiwałeś mnie przez tyle czasu! A ja jak głupia wierzyłam w każde twoje słowo!- wrzasnęłam do słuchawki, nie mogąc się opanować.
- To nie tak. To był tylko ten jeden jedyny raz!- tłumaczył się.
- Jeden, jedyny raz? Dlaczego to zrobiłeś? Ja ci już nie wystarczałam?- łza spłynęła po moim policzku. Byłam wściekła.
- Przepraszam, przecież wiesz, że cię kocham- powiedział już pewnie i głośno.
- To są tylko puste słowa!
- Naprawdę kocham cię i wiem, że ty mnie też kochasz i nie umiesz się na mnie długo gniewać.
- Nie. To była stara Hania. Nowa nie pozwoli się już więcej wykorzystać takiemu dupkowi jak ty!- krzyknęłam i rozpłakałam się.
- Już cię nie kocham, rozumiesz? Nie kocham cię i nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego. Proszę cię nie dzwoń do mnie już więcej i nie pisz. To jest nasza ostatnia rozmowa- rzuciłam telefon na podłogę i nagle poczułam, że ktoś mnie przytula. Odwróciłam się, a za mną siedział Harry. Pocałował mnie w czoło, a ja się do niego wtuliłam. Zaraz dołączyła do nas reszta przyjaciół, która słyszała całą moją rozmowę telefoniczną. Nie dało się nie słyszeć. Poniosły mnie nerwy. Chociaż rozmawiałam z Filipem po polsku to jestem pewna, że zorientowali się o co chodzi. Ja z Harrym, Daddym i Lou leżeliśmy na łóżku spoglądając na sufit, a reszta siedziała na ziemi oparta o łóżko. Rozmawialiśmy teraz inaczej. Nie żartowaliśmy, tylko każdy mówił coś poważnego. Kocham ich za to, że umieją świetnie dopasować się do każdej sytuacji. Wtedy z zupełnie obcych sobie ludzi staliśmy się przyjaciółmi.


Witam moje skarby! No dzisiaj taki rozdzialik :) Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo mi chyba nie za bardzo, no ale cóż?! Kolejny dodam za kilka dni chyba, że uda mi się napisać go wcześniej. Piszcie czy wam się podoba. Aha i mam pytanie. Wiele osób pisze w komentarzach, że kochają mój styl pisania. Chciałabym zapytać was co dokładnie wam się w nim podoba. Chcę wiedzieć, bo boję się, że mogę was zawieść, a tego nie chcę. Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie te rozbudowane, bo one dają mi wiele do myślenia i oczywiście bardzo motywują.