''Los decyduje o tym, kto pojawi się w twoim życiu, ale to serce decyduje, kto w nim pozostanie''
Od tego dnia tenis ziemny stał się jednym z moich ulubionych sportów. Siedzieliśmy z Han na korcie, oparci o siatkę, podziwiając piękno i tajemniczość nocy.
- Jakbym miał w szkole taką WF-istkę to jestem pewien, że bym ćwiczył- powiedziałem, a dziewczyna dała mi lekkiego kuksańca w bok.
- No co? Prawdę mówię. A więc to tutaj znikasz niektórymi wieczorami?- śledziłem wzrokiem gwiazdy na niebie. Przytaknęła.
- Czemu nie grasz zawodowo? Spokojnie mogłabyś to robić.
- Jedna drobna kontuzja i po sprawie. Przypadek albo po prostu los. Podobno on nie jest dobry ani zły. To my go oceniamy poprzez pryzmat naszych oczekiwań. Sama nie wiem jak by wyglądało moje życie gdybym grała. Może nigdy bym Was nie poznała. Nie wyobrażam sobie tego. Ale nie rozumiem jeszcze wielu rzeczy. Musiałam wziąć się w garść i oto jestem- uśmiechnęła się ledwo dostrzegalnie.
- Nie zamieniłabym się z nikim. To, że tu jestem było jedną z najlepszych decyzji, które podjęłam w życiu- chwyciła moją rękę.
- Boję się Niall- wyznała, a z jej oczu popłynęły łzy, które spadając na ziemię pozostawiły ślady na pomarańczowej mączce.
- Hej, co się dzieje co?- otarłem kciukiem jej mokre policzki.
- Nie wiem. Boję się Niall. Boję się, że coś zawalę, że Harry w końcu się mną znudzi, że zostawi mnie w momencie, w którym właśnie najbardziej będę go potrzebowała. Boję się, że przeszłość wróci- ostatnie zdanie wypowiedziała już trochę ciszej.
- Jeśli kiedykolwiek będziesz przez niego cierpieć, to znaczy, że on nigdy nie zasługiwał na Twoje uczucie. Nawet jeśli będzie wydawać ci się, że świat stracił sens, że jesteś całkiem sama to nie będziesz, jasne?- uniosłem jej brodę i odgarnąłem za ucho kosmyk włosów, który opadał na jej blade czoło.
- Jesteśmy Twoimi przyjaciółmi i zawsze będziemy przy Tobie. Nawet gdy powiesz żebyśmy się wynosili, kiedy czasem nie będziesz nas rozumieć. My będziemy tutaj- wskazałem na jej serce, a ona wtuliła się we mnie mocno.
- Zastanawia mnie tylko dlaczego taki chłopak jak ty nie ma dziewczyny- uśmiechnęła się już nieco szerzej.
- Bycie singlem nie oznacza że ktoś jest słaby. To znaczy, że jesteś wystarczająco silny by czekać na to, na co zasługujesz. To moje motto. Nie wiedziałaś?- dziewczyna rozchmurzyła się, a ja pomogłem wstać jej z ziemi.
- Dziękuję- powiedziała lekko ochrypniętym głosem.
- Ja tylko pomogłem ci wstać...
- Nie Niall, zrobiłeś o wiele więcej- powiedziała i zaczęła się śmiać z mojego ubrudzonego, pomarańczowego tyłka.
- Ty się nie śmiej, bo też taki masz!- śmialiśmy się tak długo dopóki pozwalały nam na to nasze mięśnie brzucha. Później pozbieraliśmy nasze rzeczy i spacerkiem zaczęliśmy wracać do domu...
- Słuchaj Niall ja nawet nie spytałam jak tam poszło spotkanie z menadżerem...- zmarszczyła czoło.
- Właściwie to nie mówił za dużo. No oczywiście oprócz przygotowań do tej imprezy.
- Jakiej imprezy?- zapytała zdziwiona, a ja uświadomiłem sobie, że może Harry nic jej o tym nie wspominał.
Podrapałem się po głowie szukając odpowiednich wyjaśnień.
- Mów Niall- uśmiechnęła się, oczekując szczerej odpowiedzi.
- W sobotę mamy zagrać kameralny koncert, tutaj w Londynie. Białe koszule, krawaty i te sprawy... Potem wszyscy przenoszą się do klubu na after party. Gdyby Harry wiedział, że ci to powiedziałem skrócił by mnie o głowę. Pewnie chciał ci zrobić niespodziankę- westchnąłem głośno- a ja wszystko zawaliłem...
- Przestań Niall. Przecież Cię nie wydam- zaśmiała się pod nosem, a ja odetchnąłem z ulgą.
- To dobrze- objąłem ją ramieniem widząc, że drży z zimna. Nagle wyrwała się z moich ramion.
- Niall widziałeś...? Tam za drzewem- jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w zawrotnym tempie. Oddech przyspieszył.
- Kogo tam widziałaś?- zapytałem zaniepokojony i rozejrzałem się lecz nikogo nie zauważyłem. Była przestraszona, a przez jej ciało przechodziły dreszcze.
- Wydawało mi się- wyszeptała jakby chciała przekonać do tego samą siebie.
- Chodźmy już- powiedziała. Zaprowadziłem ją do domu i pożegnałem się. Ona napewno kogoś widziała. Była spięta i bardzo ostrożna. Nie zachowywała się naturalnie. Jeżeli coś jej grozi... Nie dopuszczam do siebie takiej myśli...
- Han -
Każdy kolejny krok stawał się nie do zniesienia. Niall odprowadził mnie pod sam dom, a ja dalej nie mogłam się uspokoić.
- Cześć Car- weszłam do salonu, a przyjaciółka wręcz rzuciła się na mnie i mocno przytuliła.
- Gdzieś ty była tyle czasu? A telefon?- gorączkowo chwyciła się za czoło i chodziła tam i z powrotem.
- Wyłączony. Byłam z Niallem na korcie- uśmiechnęłam się.
- A Harry?- zapytała ze zdziwieniem wskazując na kanapę.
- Mieliśmy małe spięcie przez Jane- spuściłam wzrok na podłogę i zdjęłam buty. Moje stopy nareszcie miały okazję odpocząć.
- Tą Jane?- zapytała blondynka wykonując energiczne ruchy głową przez co skupiła mój wzrok na sobie.
- Tak tą Jane. Tyle, że to jest teraz najmniejszy problem- powiedziałam, a mój głos się załamał.
- Wyglądasz jakbyś zobaczyła przed chwilą ducha- zaśmiała się nerwowo.
- Zobaczyłam kogoś o wiele gorszego...- schowałam twarz w dłonie.
- Chyba nie mówisz o...
- O Jamesie. Właśnie o nim mówię- czułam, że do moich oczu napływają kolejne partie słonych łez. Czułam się rozbita, po raz kolejny wytrącona z równowagi.
- Wydawało mi się, że go widzę, dzisiaj na ulicy- sięgnęłam po śnieżnobiałą chusteczkę, którą podawała mi dziewczyna.
- To niemożliwe. Hania on nie mógł Cię znaleźć- zakryła usta dłonią. Starała się ukryć swój strach.
- A skąd możemy mieć pewność? To wszystko znów wróciło, rozumiesz?- chwyciłam się za serce, które biło jak szalone. Ból ciągle narastał. Poczułam złość. Teraz gdy wszystko sobie poukładałam mój świat po raz kolejny miałby runąć niczym wieża z klocków?! Tyle dni, tyle uśmiechu i to wszystko na marne? Dlaczego latami dbamy o miłość, przyjaźń i ważne dla nas sprawy, a ktoś potrafi zniszczyć to wszystko w przeciągu kilku minut, może godzin? To czysta niesprawiedliwość.
- Jesteś już bezpieczna. Teraz nikt nie da Cię skrzywdzić. Masz mnie i chłopaków- głaskała mnie po głowie, tuląc do swojej piersi. Tacy przyjaciele to czysty skarb.
- Dzisiaj prawie powiedziałam żarłokowi i wcale tego nie żałuję. Myślę, że oni powinni wiedzieć- szepnęłam, a ona kiwnęła głową.
- Jutro to załatwimy, a teraz szoruj do łazienki brudasie. Dzisiaj śpisz ze mną.
- No właśnie. Musisz pokazać mi jeszcze Twoje nowe zdjęcia- zawołałam i otworzyłam drzwi do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic. Woda zmyła ze mnie wszystkie trudy tego dnia, pozostawiając moje ciało czystym. Zapach waniliowego żelu pod prysznic docierał do moich nozdrzy i poruszał moje zmysły. Wytarłam obolałe ciało ręcznikiem, nasmarowałam balsamem i ubrałam się w piżamę. Wilgotne włosy przeczesałam palcami. Poszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę. Włączyłam telefon i sprawdziłam wszystkie nieodebrane połączenia.
Harry musi poczekać. Nie mam siły rozmawiać z nim w tym stanie- pomyślałam i napisałam esemesa do Nialla: Dziękuję za ten wspaniały dzień. Dobranoc ;) H. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź od niego: To ja dziękuję. Śpij dobrze kochana! :* Wyciągnęłam z szafki nasze ulubione kubki, do których wsadziłam torebeczki z malinową herbatą. Charakterystyczny dźwięk gwizdka czajnika zasygnalizował, że woda się już zagotowała. Nalałam ją do każdego kubka, dodałam odrobinę cytryny i cukru i poszłam do pokoju Car. Podałam jej kubek z cudownie pachnącym napojem i wsunęłam się pod pościel. Miejsce było już nagrzane.
- No to pokazuj te zdjęcia- powiedziałam upijając mały łyk z kubka.
~*~
- Co tak siedzisz sama?- wujek dosiadł się do mojego stolika. Uśmiech od rana gościł na jego twarzy.
- Muszę pomyśleć- zrobiłam dużego gryza jabłka i odwzajemniłam jego uśmiech.
- Kiedy jedziesz po Sophie i Charliego?- zapytałam czując przyjemne ciepło myśląc o moich kochanych szkrabach.
- Babcia obiecała, że za tydzień przyleci do Londynu razem z nimi.
- Mówisz o mojej babci?- zapytałam lekko oszołomiona- Babcia i samolot? Przecież ona boi się wchodzić na ruchome schody w centrum handlowym!- zaśmialiśmy się.
- Myślę, że ona pokaże nam jeszcze wszystkim na co ją stać. A poza tym stęskniła się za swoją wnuczką. Dzieciaki były w Polsce przez te dwa miesiące, a teraz muszą wrócić z powodu szkoły. Już i tak niech się cieszą, że zgodziłem się żeby zostały tam do końca września- podrapał się po swoim gładkim podbródku.
- No pewnie. Szkoda tylko, że rodzice nie mogą przylecieć. Ciągła praca i obowiązki. Zawsze tak było...- posmutniałam i wyrzuciłam jabłko do kosza. Całkiem straciłam na nie ochotę.
- Wiesz jak oni Cię kochają, ale niestety mają takie stanowiska, które nie pozwalają im na częste widzenie się z Tobą.
- Wiem wujku. Jestem już dużą dziewczynką- uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- Ale przecież masz tutaj przystojnego wujka, Caroline, chłopaków, za niedługo dołączy do nas jeszcze twoje kuzynostwo i szalona babcia- znów głośny śmiech w naszym wykonaniu.
- Zobaczymy jak tym razem zaszaleje- Ta kobieta nie przykłada dużej wagi do liczby zdmuchiwanych co roku urodzinowych świeczek. Za to właśnie ją kocham.
- Dobra koniec tego dobrego. Idę coś robić- wstałam, ale wujek jednym ruchem ręki mnie zatrzymał.
- No chyba żartujesz?! Myślisz, że puszczę Cię do pracy głodną? I tak nie ma za dużo gości.
- Jaką głodną? Przecież zjadłam jabłko...- założyłam ręce na piersi.
- No już widzialem jak zjadłaś... Za niedługo mi tu znikniesz. Proszę siadaj, zaraz zrobie ci jajecznice- powędrwał do kuchni, a ja z powrotem wygodnie usadowiłam się na krześle. W środku lokalu było przyjemnie ciepło, cicha, nastrojowa muzyczka powodowała, że moje powieki opadały na dół. Nuciłam sobie jakąś przyjemną piosenkę gdy poczułam zapach jedzenia. Mimowolnie otwarłam oczy. Chęć do życia natychmiast wróciła.
Po pracy wracałam do domu. Przywołane wspomnienia krążyły wokół, miałam wrażenie, że śledzą każdy mój ruch, unoszą się w powietrzu nie dając spokojnie oddychać. Retrospekcje wszystkich wydarzeń pokazywały się wszędzie gdzie tylko spojrzałam. Czułam się jakby zamknięta w złej bajce. Musiałam tak długo w niej trwać aż wytrwam do samego końca. Po ulicy mknęły samochody, ludzie w szybkim tempie poruszali się po zatłoczonym już nieco chodniku. Myślałam o Liamie. Jego imię wyświetlało się w liście kontaktów. Tak bardzo chciałam wybrać zieloną słuchawkę, usłyszeć jego ciepły, troskliwy ton głosu, po prostu porozmawiać jak z przyjacielem. Z rozmyślań wyrwał mnie ogarniający ból nadgarstka, który z każdą sekundą coraz bardziej się pogłębiał.
- Puść mnie!- zostałam wciągnięta do wąskiej, ciemnej uliczki i przyparta do muru. Dopiero teraz mój oprawca rozluźnił żelazną dłoń, a ja pod naporem emocji upadłam na ziemię. Zaraz jednak zebrałam w sobie wszystkie siły i stanęłam z nim czoło w czoło.
- A jednak to ty- powiedziałam ze złością, która gromadziła się we mnie w ogromnych ilościach. Nie mogłam wykonać nawet najmniejszego ruchu. Moje ciało ogarnął paraliż. W ogóle się nie zmienił. Te same perfumy, ta sama fryzura, to samo spojrzenie.
- Musimy porozmawiać- powiedział oschle.
- Ty chyba żartujesz! Możesz co najwyżej porozmawiać z policją!- chciałam wyciągnąć telefon, ale mnie zatrzymał.
- Nie mam dużo czasu. Uwierz, nie chce Cię skrzywdzić- moje łzy spływały na nasze ubrania.
- Już to zrobiłeś. Zniszczyłeś mi życie. Wszystko musiałam zbudować na nowo, a teraz się pojawiasz. Zostaw mnie, rozumiesz? Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego!- krzyknęłam i zaczęłam biec ile sił w nogach przed siebie. Każdy krok dawał mi złudne poczucie bezpieczeństwa. Zatrzymałam się nabierając powietrza do płuc i regulując nieco oddech. Oparłam się o jakieś drzewo i osunęłam na brudną ziemię. Wybrałam numer do jedynej osoby, która mogła mi pomóc w tej chwili- do Liama.
Misiaczki moje kochane!
Taa damm! Tak jak obiecałam jest rozdział. I jak tam przygotowania do dzisiejszej kolacji Wigilijnej? U mnie prawie wszystko już gotowe. Tak bardzo się cieszę bo ostatnie kilka dni spędziłam sprzątając i piekąc ciasteczka. Ból nóg nie do zniesienia! Ale warto było bo o dziwo wszystkim bardzo smakują (jeszcze nikt się nie otruł :P). Dzisiaj obchodzimy dwa święta, prawda? Urodzinki Lou i Wigilię. Sama nie wierzę, że nasz Boo Bear ma już 21 lat! Jak ten czas ucieka! Wszystkiego najlepszego dla naszego pasiastego i dla Was gwiazdeczki! Z okazji Nadciągających Świąt Bożego Narodzenia życzę każdej z Was dużo zdrówka, uśmiechu, który będzie pomagał Wam przejść przez wszystkie trudniejsze chwile życiowe, dobrego humoru, którym będziecie zarażać wszystkich dookoła, wspaniałych przyjaciół i prawdziwej miłości. Spotkania One Direction, dużo weny na Wasze opowiadania i chyba tego żebyście się nie zmieniały bo każda z Was jest wyjątkowa. Jesteście naprawdę wspaniałe! Są to pierwsze święta na moim blogu co czyni je jeszcze bardziej wyjątkowymi! Dziękuję każdej z Was za to, że pomagacie mi w tych trudniejszych chwilach. Nawet nie spodziewałam się, że ostatnio tyle osób do mnie napisze. Jesteśmy w końcu jedną, wielką rodziną, prawda? Jeszcze raz Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Kocham bardzo mocno, Hania ;**
Aaa to jest geniallne. Ach Ten Niall to słoodziak ;DD
OdpowiedzUsuńNo i ten James o Matko !
Boje się no nią . ;*
No i Wesoołych Swiąt. ;* Kocham :*
Zdrowia ,szczęścia pomyślności, spotkania 1D itp. ;*
Kocham i jeszcze raz Wesołych Świąt.
Bella♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Och nasza biedna Han ;(
OdpowiedzUsuńJa jej pomogę ;d
Tak Nialluś słodziak z niego niezły ; **
Wesołych Świat!
+zapraszam do mnie:
http://dream-it-is-my-life.blogspot.com/
Rozdział? Cudowny. No powiem Ci kochana, że sprawiłaś mi nie lada prezent :)
OdpowiedzUsuńbiedna Han... Co on od niej chce??
No i Niall... Słodziaczek ;*
Tak Haniu, życzę Ci spełnienia marzeń, dużo radości i bezgranicznego szczęścia, spotkania z chłopakami i prawdziwej miłości, dzięki której będziesz mogła latać!
Znam ból nóg bo sama na niego cierpiałam ostatnimi dniami:)
nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów!
Kocham, Magda:*
Ohh dziękuję Madziu! Ale warto było bo teraz siedzę sobie i objadam się ciachami, moczką i makówką <3 pychotka. Zaraz mi chyba sukienka pęknie :-P Ale w końcu trzeba korzystać :-D Ja niczym Niall mogłabym jeść bez końca :-P Dziękuję za życzenia!!!
UsuńCudowny rozdział !!!!! *__*
OdpowiedzUsuńJejku jaki Niall jest słodki *__*
A kim jest ten James ?? Bo nie wiem czy coś przegapiłam czy to nowa postać xD
Jak najszybciej dodawaj następny rozdział !!! ;**
Wesołych Świąt !!!!!!! ;*
- Jula ♥
Ooo, szkoda mi Han... :(
OdpowiedzUsuńAle ogólnie, to rozdział genialny!
Po raz kooolejny! :P
Dalszej weny, kochana! Pozdrawiam cieplutko! <3
marrymeharrystyles.blogspot.com/ - Zapraszam! Dodałam nowy rozdział! ;)
Wspaniały prezent mi sprawiłaś. Taka kochana osóbka jak ty to skarb! Najprawdziwszy skarbuś :-P Rozdział mistrzowski jak zwykle. Widzę, że zaczynasz wcielać w życie jakiś plan i bum pojawia się James... Boje się co to za chłopak i co go łączy z niebieskooką :-P Myślę, że on kiedyś bardzo ją skrzywdził.
OdpowiedzUsuńMoże Han pogodzi się z Liasiem naszym i on pomoże jej rozprawić sie z tym Jamesem. Tak bym tego chciała! Przecież oni pasują do siebie jak ulał! Chyba jak w żadnym innym opowiadaniu! :-D Czekam co ty tam wymyślisz śliczna <3 no i oczywiście życzę Wesołych Świąt! Ania
Cześć : ) Miałam już dawno dodać tutaj komentarz, ale coś długo mi to schodziło x D Ale w końcu dzisiaj znalazłam czas ; ) Haniu, stałam się właśnie dzisiaj oficjalną fanką Twojego opowiadania : ) Masz naprawdę ogromny talent, zazdroszczę Ci go : ) Mam nadzieję, że kiedyś wydasz książkę ; )
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu fantastyczny ; ) Boże, biedna Hania ;( Mam nadzieję, że ten cały James nie będzie chciał zrobić jej krzywdy. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, oby był jak najszybciej! ; )
one-direction-wonderful-story.blogspot.com
kimberly-gabrielle-and-one-direction.blogspot.com
Ja także jestem fanką tego opowiadania! =*
OdpowiedzUsuńJa nie mogę....jak ty cudownie piszesz...też tak chcę! ;D
Zajebisty rozdział ;]
Jeżeli w nocy przyjdzie do Ciebie gruby pan w czerwonym ubranku i będzie chciał Cię zapakować do worka, to nie przestrasz się! Powiedziałam Mikołajowi, że chcę Ciebie pod choinkę! A w tym roku byłam naprawdę grzeczna...hehe ;)
__________________________________
Zapraszam do mnie:
http://you-and-i-1d.blogspot.com/
http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
Boski, ale co ja mówię? Boski to za mało powiedziane.
OdpowiedzUsuńNie mogę znaleźć odpowiednich słów aby określić ten rozdział, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :D
Niall jest taki kochany, troskliwy i wg, ahhh.... *.*
Mam tylko jedno pytanie... Kiedy Han spiknie się z Liam'em??
To jest moje największe marzenie na Nowy Rok :P Mam nadzieję, że się spełni :D
Pisz szybko ^^
Peace :*
Ahhh... nareszcie znalazłam chwilkę wytchnienia i mogłam przeczytać rozdzialik u Cb!! ^^
OdpowiedzUsuńAle, ale... żeby tylko naszej Hannah nic się nie stało ;(
Nialler jest jak zwykle uroczy do potęgi entej ^^!
Przykro mi ale nie mogę się rozpisywać, bo muszę jutro rano wstać a czas goni :((
ROZDZIAŁ CUDOWNY!!!!
Piszesz tak wspaniale, że chyba nie muszę Ci tego ciągle powtarzać, nie? :D
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
Wesołych Świąt!!! ;)
+ informuję iż dodałam nowy rozdział z dość ważną informacją :P
UsuńMądre, spójne, idealnie użyte słowa. Nie znam Cię osobiście, ale marze by poznać tak niezwykle wrażliwą i utalentowaną osóbkę. Aż łza się w oku kręci. Każdy twój pomysł budzi we mnie zachwyt i zainteresowanie. Ciągle mnie zaskakujesz np. tym Jamesem...brr co to za chłopak?! No ale do rzeczy: Cieszę się ze w gronie dziewczyn, które piszą opowiadania znajdujesz się właśnie ty Haniu! Jesteś taką moją codzienną porcją uśmiechu i niech tak pozostanie! Wesołych Świąt! <3
OdpowiedzUsuńOch. Przeczytałam wcześniej, ale dopiero jestem na laptopie, więc komentuję :3
OdpowiedzUsuńWHO IS JAMES? Pisałaś o nim wcześniej i ja nie pamiętam, czy po prostu ten mężczyzna jest nam jeszcze obcy?
Nialler jak zawsze słodki, przyjacielski i taki ogmsgns <3
Harry, Harry... A może on nie tak specjalnie z tą Jane, czy jak jej tam było? Przecież on kocha Hanię. Tzn, tak mówił.
ożesz kurde, zgasiłam sobie światło i nie widzę klawiatury xD
Hmm, co by ci tu jeszcze :3
Ach, no tak. Skoro James nie chciał jej zrobić krzywdy, a Hania uciekła, więc wnioskuję, że to co zrobił w przeszłości musiało być okropnym świństwem.
Wiesz co mnie ucieszyło? Że w obliczu zagrożenia, takiego jakie Hania odczuwała z Jamesem, zadzwoniła do jednej osoby, którą był Liam. Wiesz czemu mnie to cieszy? Bo pokazałaś nam, że Hania wciąż traktuje Payne'a jako najlepszego przyjaciela i wie, że Liam jej pomoże. Bo pomoże, prawda? Och, tylko nie napisz, że Li uniesie się dumą i nie odbierze telefonu! Chyba nie wiem co bym zrobiła, gdyby zawiódł!
Nie wiem czemu, ale pomyślałam na początku, że Sophie i Charlie są dziećmi Han. Boże, przepraszam, ale takie było moje pierwsze skojarzenie! ;D
Okej, nie zanudzam ci tu już.
Spóźniłam się, bo święta się kończą, ale mam nadzieję, że były u ciebie bardzo bardzo wesołe :) Dziękuję za życzenia. <3
Szczęśliwego Nowego Roku!
Zapraszam do mnie na rozdział 13 :)
James dopiero się pojawił i trochę namiesza :P Zobaczycie w następnych rozdziałach :P Tak Święta były dość wesołe i miło je spędziłam, przede wszystkim z ciągłych uśmiechem na ustach więc jest dobrze ;)
Usuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-opowiadaniee.blogspot.com/
http://onedirection-opowiadaniebyklaraii.blogspot.com/ - wpadniesz pokomentujesz ? ; > Będziemy wdzięcze .
Cześć !
OdpowiedzUsuńNatrafiłam dziś na Twojego bloga zupełnie przypadkiem,
ale strasznie mnie wciągnęło. Przeczytałam każdy rozdział i nie mogę uwierzyć
że muszę czekać na kolejny haha :3
Świetnie piszesz, a fabuła opowiadania jest bardzo interesująca :D
Oby tak dalej :*
Ojojoj.... to jest świetne.!!! :D
OdpowiedzUsuńTak jak moja poprzedniczka również trafiłam tutaj przez przypadek i strasznie mnie zaciekawiło. Zaczynam nadrabiać rozdziały. :)
Zapraszam do mnie. :)
jedno-serce-tysiace-problemow.blogspot.com
Również opo. o 1D. ♥
Natrafiłam dzisiaj na opowiadanie i muszę przyznać że przeczytałam całe jednym tchem i jest jednym z najlepszych jakie czytałam :) piszesz z ogromną lekkością i to dobrze bo miło się tego czyta tylko szkoda że tak mało o Caroline bo naprawdę polubiłam jej postać :P No nic liczę że może w późniejszych rozdziałach jakoś rozbudujesz jej postać :) I jestem strasznie ciekawa James'a ^^ I powiem jeszcze tylko że je uwielbiam ;**
OdpowiedzUsuńŚwietne :D Masz talent i świetnie piszesz :D Czekam na następny :)/Emilia
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię zaprosić na nowe opowiadanie o Hazzie <3 Jest dopiero pierwszy rozdział, ale na pewno Ci się spodoba <3
OdpowiedzUsuńhttp://london-story-1d.blogspot.com/
http://moments-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/?m=1 ZAPRASZAM DO MNIE!
OdpowiedzUsuń